czwartek, 30 kwietnia 2015

„Palestyńskie wędrówki” Raja Shehadeh

foto: archiwum własne
Bardzo interesujący reportaż o znikającym krajobrazie wzgórz otaczających Ramallah autorstwa palestyńskiego prawnika i pisarza, założyciela organizacji praw człowieka Al- Hak (Prawda). Lubię sięgać po lektury opisujące konflikt izraelsko- palestyński, oczywiście zdaję sobie sprawę, że z propagandą możemy spotkać się po obu stronach, a ten trudny spór prawdopodobnie nigdy nie znajdzie rozwiązania. W tej książce zaskoczyło mnie coś innego, pozytywnie rzecz jasna. Raja Shehadeh pomimo jawnej niechęci do izraelskich osadników nie uderza w dramatyczne tony, nie wzywa do walki zbrojnej, jego orężem jest prawo i słowo. Stara się do problemu żydowskiego osadnictwa podejść racjonalnie. Ze szczegółami opisuje próby zapobieżenia zagrabianiu ziemi rdzennych mieszkańców wzgórz przez Izraelczyków, które podejmuje na sali rozpraw. Niestety często mimo przedstawiania oczywistych dowodów na to, że przedmiot sporu należy do Palestyńczyka autor spotykał się z niekorzystnym wyrokiem. Po latach uczestniczenia w takich procesach zrozumiał, że nie ma takiej możliwości, aby właściciel zagrabionej bezprawnie ziemi mógł ją odzyskać, zwłaszcza jeśli jeszcze przed rozstrzygnięciem sporu rozpoczyna się na niej budowa nowego osiedla. Z tej książki przebija nostalgia, miłość do zmieniających się nieustannie wzgórz, autor opisuje siedem wędrówek podczas których z przerażeniem odkrywa jak niszczony jest bezpowrotnie unikatowy krajobraz. Próżno wypatrywać gazel czy jeleni, kęp tymianku, oregano czy zielonej mięty, okolice Ramallah powoli zamieniają się w ufortyfikowane, betonowe twierdze. Jak to się stało, że tyle nowych osiedli powstaje w tak błyskawicznym tempie na Zachodnim Brzegu? Autor jako przyczynę podaje niekorzystne porozumienia z Oslo. „Jednak podpisując porozumienia z Oslo, OWP (Organizacja Wyzwolenia Palestyny) zgodziła się, aby obszar równy około jednej trzeciej Zachodniego Brzegu, określany jako strefa C, nie podlegał władzy Autonomii Palestyńskiej.” Dalej możemy przeczytać: „Tak więc w podpisanych przez OWP porozumieniach narzucono nam izraelskie rozwiązania prawne i administracyjne, które przewidywały nierówny podział ziemi między Arabami i Żydami.” Ciekawe jest to, że podczas opisywanych wypraw Raja Shehadeh potrafił porozumieć się z młodym izraelskim żołnierzem i nawet udało im się wspólnie wypalić nargile, agresji doświadczył natomiast ze strony palestyńskich chłopców, gdy wraz z angielską pisarką, Luisą Waugh, wybrał się na wycieczkę z Ramallah do Ajn al – Lauza. Oczywiście miał też miejsce epizod, w 1999 roku, gdy pisarz wraz z żoną- Penny zostali ostrzelani przez izraelskich żołnierzy. Jednak Raja Shehadeh stara się nie epatować historiami pełnymi przemocy czy rozlewu krwi. W książce możemy znaleźć cytaty z Marka Twaina, Hermana Melville'a, Thackeray'a. Całości dopełniają znajdujące się na wstępie do każdego z rozdziałów czarno- białe, wspaniałe fotografie, które na początku pokazują pustynny krajobraz, który następnie, w miarę czytania, zamienia się ostatecznie w betonowy mur. Smutne to i straszne. Lekturę oczywiście polecam. Godna pochwały jest postawa autora, który mówi: „Jeśli mam wybierać między milczącą uległością a ślepą nienawiścią, wybieram trzecią drogę.” Tą drogą okazało się opowiadanie o palestyńskich problemach za pomocą znakomitych reportaży. Dodam tylko, że książka otrzymała Nagrodę Orwella w 2008 roku, a w 2012 roku znalazła się w finale Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego.

niedziela, 26 kwietnia 2015

„Spokojny chaos” Sandro Veronesi

foto: archiwum własne
Powieść włoskiego pisarza, dziennikarza, architekta, za którą otrzymał w 2006 roku prestiżową nagrodę literacką Premio Strega. Książka rozpoczyna się bardzo mocnym akcentem. Główny bohater - Pietro Paladini wraz z bratem, Carlem, surfują na Morzu Tyrreńskim. W pewnym momencie zauważają dwie tonące kobiety i bez zastanowienia rzucają się na ratunek. Ich bohaterski czyn pozostaje niezauważony, niedoszłe topielice na brzegu trafiają w opiekuńcze ramiona przyjaciół, a bracia spokojnie wracają do letniego domu nad morzem. Na miejscu okazuje się, że narzeczona Pietra – Lara umarła na oczach wystraszonej, jedenastoletniej córki, Claudii, w niewyjaśnionych okolicznościach (w tym samym czasie, w którym bracia ratowali tonące kobiety). Po tych tragicznych wydarzeniach akcja powieści zwalnia. Przez około trzy miesiące obserwujemy zmagania głównego bohatera i jego córki z bólem po stracie ukochanej osoby. Ich reakcja na tę traumę jest wyjątkowa. Nie ma tu płaczu, rozpaczy, morza łez. Ojciec i córka zachowują stoicki spokój w chaosie, który ich otacza, są zaskakująco silni, wspierają siebie nawzajem. Pietro postanawia, że zamiast wrócić do biura będzie czuwał pod szkołą Claudii, pracuje korzystając z faksu i telefonu w samochodzie. Często siedzi na ławce w parku, w pobliżu szkoły. Odwiedzają go tam współpracownicy zagubieni w obliczu zmian, które czekają firmę – szykuje się ogromna międzynarodowa fuzja. Opowiadają nie tylko o sytuacji w miejscu pracy, zwierzają się także z osobistych problemów. Pod szkołą pojawia się również brat Pietra- Carlo, uzależniony od narkotyków rekin modowego biznesu. Bohatera odwiedza także niedoszła szwagierka – piękna Marta, z którą kiedyś romansował. Z tych spotkań dowiadujemy się nie tylko o trudnej sytuacji w firmie, pogmatwanych relacjach rodzinnych, Pietro dzieli się też swoimi przemyśleniami. Ma ciekawy sposób radzenia sobie z rzeczywistością – wylicza kolejne domy, w których mieszkał, kobiety, z którymi się spotykał, linie lotnicze, którymi latał etc. Bohaterowi towarzyszy muzyka Radiohead, płyta tego zespołu ma szczególne znaczenie – w jego odtwarzaczu samochodowym  pozostawiła ją Lara. Bohater wierzy nawet, że zmarła narzeczona komunikuje się z nim za pomocą cytatów z poszczególnych utworów. Claudia wykazuje się jeszcze większą siłą psychiczną niż ojciec. Wydaje się, że po śmierci mamy funkcjonuje tak, jakby nic się nie stało. Chodzi do szkoły, ćwiczy gimnastykę artystyczną, decyduje się nawet na wyjazd do domu nad morzem, gdzie przecież na jej oczach rozegrała się tragedia. Czy koczowanie Pietra pod szkołą było zatem konieczne? Czemu miało służyć? Odpowiedź możemy znaleźć w słowach bohatera: „Spędziłem trzy miesiące przed szkołą mojej córki i byłem absolutnie przekonany, że to dla niej dobre, podczas gdy dobre było to tylko dla mnie samego, a ona, nieszczęsna, z tego właśnie powodu stała się obiektem żartów”. Książkę kończy kluczowa kwestia, swoiste wezwanie do pożegnania z dzieciństwem, uporządkowania życia. Chaos, który rządzi życiem dziecka, jest piękny, ale zawsze przychodzi moment, gdy trzeba dorosnąć, przekłuć „bańkę mydlaną”. „Piłka, którą rzuciliśmy podczas zabawy w parku, dawno już wróciła na ziemię. Musimy przestać na nią czekać.” Przyznaję, że „Spokojny chaos” to nie jest łatwa lektura. Nie mogłam zrozumieć tego pozornego braku emocji. Gdy tracisz bliską osobę masz prawo płakać, rozpaczać, rwać włosy z głowy, zwłaszcza, jeśli dzieje się to tak niespodziewanie. To, że w książce emocje jednak są, tyle, że mistrzowsko ukryte zrozumiałam dopiero po obejrzeniu filmu, który powstał na podstawie powieści, zatytułowanego „Cichy chaos”. Pewnie moje olśnienie to zasługa znakomitej kreacji aktorskiej Nanniego Morettiego, który odtwarza postać Pietra Paladiniego. Towarzyszą mu Valeria Golino jako Marta, Alessandro Gassman jako Carlo (idealnie dobrany do tej roli pod względem fizycznym), Isabella Ferrari jako Eleonora Simoncini (kobieta, którą Pietro uratował przed utonięciem). W filmie mamy aż dwa polskie akcenty. W epizodycznych rolach pojawiają się Roman Polański i Kasia Smutniak. Polecam, tym razem wyjątkowo, i książkę, i film. Obraz jest bowiem znakomitym uzupełnieniem powieści.

niedziela, 19 kwietnia 2015

„Czarnobyl” Francesco M. Cataluccio

foto: archiwum własne
Reportaż przeczytany na spotkanie Domowego Klubu Książki vel Sabatowa. Muszę przyznać, że spodziewałam się (i nie tylko ja) czegoś innego, większej ilości informacji na temat samej katastrofy reaktora jądrowego, a trochę mniej przemyśleń i przeżyć ze strony autora, ale po kolei. Pierwszy rozdział książki to próba wyjaśnienia pochodzenia nazwy miejscowości. Jedna z hipotez mówi, że być może wywodzi się ona od rośliny bardzo dobrze znanej w ziołolecznictwie- bylicy piołun. Ziele piołunu jest goryczkowym surowcem aromatycznym, pobudza apetyt, zwiększa wydzielanie soków trawiennych i wykazuje działanie żółciotwórcze. Ze względu na to, że zawiera tujon, o działaniu toksycznym na ośrodkowy układ nerwowy, nie wolno używać go w dużych ilościach. Herba Absinthii służy do sporządzania Vermutów, absyntu, a niektóre jego gatunki do wyrobu win*. Piołun jest tu na tyle ważny, że staje się klamrą otwierającą i zamykającą reportaż. Ostatni fragment będący cytatem z Apokalipsy Św. Jana (8, 10-11) zawiera wzmiankę o tej tajemniczej roślinie (gwiazda, która spada z nieba i czyni wody gorzkimi, niezdatnymi do picia). Nagromadzenie wątków w tej krótkiej książce jest przeogromne. Autor opisuje wycieczkę do Czarnobyla. Pisze również o swojej służbie wojskowej i jak bez żadnych kwalifikacji został plutonowym psychiatrą. Opowiada także o katastrofie w Seveso i związanej z nią ogromnej emisji toksycznych dioksyn do atmosfery. Dużo w tej książce wzmianek o historii Czarnobyla sięgającej 1193 roku, o trudnych relacjach polsko-ukraińsko- żydowskich, o buncie atamana Chmielnickiego, o tym jak Kozacy mordowali Żydów. Cataluccio bardzo obszernie opisał kolektywizację wsi i związany z nią głód- hołodomor. W latach 1929- 1933 zmarło z powodu głodu co najmniej siedem milionów ludzi. 23 października 2008 roku w wyniku rezolucji Parlamentu Europejskiego hołodomor uznano za „zbrodnię przeciwko ludzkości”. Wszystkie rozważania autora podparte są słowami znakomitych pisarzy i poetów rosyjskich (m.in. Dostojewskiego, Bułhakowa, Gogola). Pojawiają się obszerne fragmenty tekstów Grossmana i Aleksijewicz. Autor wspomina także poematy symfoniczne – Musorgskiego i Rimskiego- Korsakowa oraz malarstwo Goi. W rozdziale poświęconym katastrofie pojawiają się wspomnienia ludności, lekarzy. Cataluccio przedstawia przyczyny katastrofy, jej przebieg i następstwa, pisze także o niepełnej świadomości wypadku wśród państw ościennych. W ostatnim rozdziale autor wyraża obawy związane z przekształcaniem Czarnobyla w swego rodzaju upiorny „radioaktywny Disneyland”. To miejsce pamięci zamienia się powoli w „cyrk na kółkach” nastawiony na zyski z turystyki. Nagromadzenie wątków w tej książce, zbyt skąpe informacje na temat samej katastrofy, a z drugiej strony obszerne opisy przeżyć autora, nie zawsze związanych z Czarnobylem czynią ten reportaż trudnym w odbiorze, zagmatwanym, wręcz chaotycznym, pozostaje pytanie jaki był zamysł twórcy i co tak naprawdę chciał przekazać? Warto oczywiście przeczytać tę książkę, ale z odpowiednim nastawieniem- wiedzy na temat katastrofy reaktora jądrowego jest tu mniej niż na Wikipedii.

*Informacje na temat ziela piołunu pochodzą z "Farmakognozji" Stanisława Kohlmunzera.



***
Przez pierwszą część spotkania towarzyszył nam czujny wzrok kota Puszkina (tak tak właśnie tego z Kroniki Kota Nakręcacza), w którym jestem zakochana po uszy ^^ Następnie Puch znudzony dyskusją udał się na spoczynek. 
foto: archiwum własne, Kot Nakręcacz- Puszkin <3

Protokół ze spotkania made by Natalia znajdziecie tu.

czwartek, 9 kwietnia 2015

Przeczytane w 2015 :)

1. “Wywiad z sobą samą. Apokalipsa” Oriana Fallaci 
2. „Miedzianka. Historia znikania” Filip Springer 
3. „Tarantula” Thierry Jonquet
4. “Die Würde ist antastbar” Ferdinand von Schirach 
5. “Troje” Sarah Lotz 
6. „Za niebieskimi drzwiami” Marcin Szczygielski
7. „Drzewo migdałowe” Michelle Cohen Corasanti
8. „Kobieta w 1000°C” Hallgrímur Helgason
9. „Bóg mordu” Yasmina Reza
10. „Szpiedzy Mossadu i tajne wojny Izraela” Dan Raviv & Yossi Melman 
11. „Zimowa opowieść” Mark Helprin 
12. „Pierwszy bilans po apokalipsie” Frédéric Beigbeder 
13. „W Lesie Wiedeńskim wciąż szumią drzewa” Elisabeth Åsbrink
14. „Baśnie Braci Grimm”, wydania z 2009 roku oraz z 1989 roku"
15. „Wywiad z historią” Oriana Fallaci
16. „Hell” Lolita Pille 
17. „Drugie studium kobiety” Honoriusz Balzak
18. „Napój miłosny” Eric Emmanuel Schmitt 
19. „Reputacje” Juan Gabriel Vásquez
20. „Szachinszach” Ryszard Kapuściński 
21. „Kobieta z wydm” Kōbō Abe
22. „Baśnie włoskie” Italo Calvino
23. „Zero Zero Zero” Roberto Saviano
24. „Trylogia nowojorska” Paul Auster
25. "Mapa i terytorium" Michel Houellebecq
26. „Czarnobyl” Francesco M. Cataluccio
27. "Spokojny chaos" Sandro Veronesi
28. „Palestyńskie wędrówki” Raja Shehadeh
29. „Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety” Mark Helprin
30. „Márquez. Listy i wspomnienia” Plinio Apuleyo Mendoza
31. „Uprawa roślin południowych metodą Miczurina” Weronika Murek
32. „Nasz skrzywiony bohater” Yi Mun-yol
33. „Zły” Leopold Tyrmand
34. „Człowiek i twórca. Julio Cortázar” Alberto Cousté
35. „Kaprysik. Damskie historie” Mariusz Szczygieł
36. "Czarny kwiat" Kim Young-ha
37. "Temat na pierwszą stronę" Umberto Eco
38. "Lost and found. Opowiadania" Zadie Smith
39. "Wywiad z władzą" Oriana Fallaci
40. "Niewidzialne miasta" Italo Calvino
41. "Dom w Fezie" Suzanna Clarke
42. "Cywilizacja spektaklu" Mario Vargas Llosa
43. „Lektor z pociągu 6.27” Jean- Paul Didierlaurent
44. „Pozdrowienia z Korei. Uczyłam dzieci północnokoreańskich elit” Suki Kim
45."Mario Vargas Llosa. Biografia" Tomasz Pindel
46."Dzisiaj narysujemy śmierć" Wojciech Tochman
47."Revenge" Yoko Ogawa
48."Heban" Ryszard Kapuściński
49."Nagość życia. Opowieści z bagien Rwandy" Jean Hatzfeld
50."Sezon maczet" Jean Hatzfeld
51."Strategia antylop"Jean Hatzfeld
52. "Fish change direction in cold weather" Pierre Szalowski
53. "Klub Dumas" Arturo Pérez-Reverte
54. "Ostatni krąg" Drauzio Varella
55. "Angole" Ewa Winnicka
56. "Linia zanurzenia" Jean Hatzfeld
57. "Ameksyka. Wojna wzdłuż granicy" Ed Vulliamy
58. "13 pięter" Filip Springer
59. "Pamiętniki" Giovanni Giacomo Casanova
60. "Jak dawniej leczono czyli plomby z mchu i inne historie" Nathan Belofsky
61. "Wanna z kolumnadą" Filip Springer
62. "Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość" Katarzyna Surmiak- Domańska
63. "Młodość" Paolo Sorrentino
64. "Państwo Islamskie" Patrick Cockburn
65. "Belfast. 99 ścian pokoju" Aleksandra Łojek
66. "Uległość" Michel Houellebecq
67. "Kobiety bez mężczyzn” Shahrnush Parsipur
68. "Hawaikum. W poszukiwaniu istoty piękna" praca zbiorowa
69. "Białe zęby" Zadie Smith
70. "Święta ziemia. Opowieści z Izraela i Palestyny" Marcin Gutowski
71. "Englebert z rwandyjskich wzgórz" Jean Hatzfeld
72. "Mur. 12 kawałków o Berlinie" pod redakcją Agnieszki Wójcińskiej, z fotografiami Filipa Springera
73. "Czerwony rynek" Scott Carney
74. "Bezcenne. Naziści opętani sztuką" Anders Rydell
75. "W poszukiwaniu istoty czasu" Ruth Ozeki
76. "Mężczyźni bez kobiet" Haruki Murakami
77. "Polskie morderczynie" Katarzyna Bonda
78. "Kobieta dość doskonała" Sylwia Kubryńska
79. "Co to jest islam? Książka dla dzieci i dorosłych" Tahar Ben Jelloun
80. "Dziewczyna o siedmiu imionach" Hyeonseo Lee, David John
81. "Hotel Iris" Yoko Ogawa
82. "Wielki przypływ" Jarosław Mikołajewski
83. "Ścieżki północy" Richard Flanagan
84. "Perspektywa mrówki" Agnieszka Wójcińska
85. "Kto zabił Inmaculadę de Silva?" Marina Mayoral
86. "Prawie doskonała" Marina Mayoral
87. "Przeżyć" Yeonmi Park, Maryanne Vollers
88. "Cesarz" Ryszard Kapuściński

+ dwie tajne, dla pewnego wydawnictwa :)

niedziela, 5 kwietnia 2015

"Mapa i terytorium" Michel Houellebecq

foto: archiwum własne
Powieść dosyć kontrowersyjnego francuskiego pisarza, eseisty, reżysera, autora piosenek, poety opowiadająca losy artysty- Jeda Martina. Twórca ten rozpoczął oszałamiającą karierę fotografując mapy Michelina, a jego wysoką pozycję w świecie sztuki ugruntował stworzony następnie cykl obrazów przedstawiających "proste zawody". Tematyka książki nie ogranicza się jedynie do opisu biografii artysty, Houellebecq pisze o sztuce fotografii, malarstwie, architekturze, literaturze, a także upadku cywilizacji. Podkreśla nietrwały charakter wszelkich wytworów stworzonych ręką człowieka, przepowiada unicestwienie gatunku ludzkiego, przewiduje "totalny triumf świata roślinnego". Autor czyni siebie samego jednym z bohaterów powieści, Jed Martin zwraca się do niego z prośbą o napisanie wstępu do katalogu jego wystawy indywidualnej. Jest to niewątpliwie okazja dla czytelnika by bliżej poznać Houellebecqa. I, o dziwo, można go nawet polubić, pomimo całej jego introwertyczności, aury samotnika, zdegenerowanego alkoholika, rasisty i islamofoba, cech zresztą niesłusznie mu przypisywanych. Z książki wyłania się obraz mężczyzny wrażliwego, przejętego upadkiem wartości, niepotrafiącego stworzyć relacji z drugim człowiekiem, osamotnionego. Jed Martin również posiada część tych cech, dlatego między nim a pisarzem zawiązuje się delikatna nić przyjaźni. W powieści jako bohater pojawia się także Frédéric Beigbeder. O tym, że Panowie się przyjaźnią i niezwykle pochlebnie wyrażają o sobie nawzajem w swoich książkach pisałam już przy okazji omawiania "Pierwszego bilansu po apokalipsie". Prawdą jest, że Beigbeder jest obecnie jednym z najbardziej obleganych paryskich celebrytów i rzeczywiście ma w sobie coś, co budzi ciepłe uczucia- może to jowialność, afirmacja życia, zadziorny błysk w oku, a na pewno nonszalanckie podejście do literatury. Rozpłynęłam się całkowicie przy wzmiance o André Le Nôtre, francuskim architekcie krajobrazu, sama pisałam o nim w jednym z moich autorskich opowiadań ("Czytająca dziewczyna"), nie ma to jak XVII wieczny snobizm ogrodniczy. Uśmiechnęłam się, gdy okazało się, że Olga, dziewczyna Jeda namiętnie słucha Joe Dassina. Do tej pory zdarza mi się zanucić pod nosem "Et si tu n'existais pas". W trzeciej części Houellebecq opisuje swoją własną śmierć, policjanci kilka lat usiłują rozwiązać związaną z morderstwem zagadkę, odkryć kto i dlaczego zamordował pisarza, w śledztwie pomaga im nie kto inny jak Jed Martin. W epilogu pojawia się jeszcze jeden ciekawy francuski pisarz- Thierry Jonquet, autor między innymi "Tarantuli", o której pisałam na blogu w styczniu. Oczywiście wydanie "Mapy i terytorium" nie mogło się obejść bez kontrowersji, jak to u Houllebecqa, okazało się, że autorowi zdarzyło się w paru miejscach zacytować Wikipedię, niestety bez podania źródła, stąd dodane później podziękowania, w których przyznaje się do korzystania z Wolnej encyklopedii. Wreszcie, nie sięgnęłabym po tę książkę gdyby nie rekomendacja znakomitej tłumaczki- Beaty Geppert, za co jestem jej niezwykle wdzięczna. Teraz czekam z niecierpliwością na przekład "Uległości" jej autorstwa. Książkę oczywiście polecam.

środa, 1 kwietnia 2015

„Trylogia nowojorska” Paul Auster

foto: archiwum własne
Jest to książka uważana za najważniejsze dzieło amerykańskiego pisarza Paula Austera. Składa się z trzech powieści: „Szklane miasto”, „Duchy” oraz „Zamknięty pokój”. Sam autor powiedział „te trzy historie są w gruncie rzeczy jedną, lecz w każdej z nich moja świadomość sensu opowiadanej fabuły jest na innym etapie rozwoju niż w dwóch pozostałych”. Pisarz buduje historie kryminalne, które są tylko pretekstem, tłem do rozważań egzystencjalnych. W opowieściach tych fikcja miesza się z rzeczywistością tworząc momentami zaskakujący koktajl. W pierwszej noweli pisarz tworzący powieści detektywistyczne sam zamienia się w śledczego, który przyjmuje fałszywe nazwisko, w dodatku brzmi ono- Paul Auster. Dziwne? Wcale nie, to dopiero początek wspaniałej zabawy. Później detektyw- uzurpator spotyka autora we własnej osobie. Przypomina mi to pewien komiks, na podstawie którego powstał film „Brenda Starr”, tam również twórca rysunków przenika do świata bohaterów i nieźle w nim namiesza. W drugiej powieści mamy fantastyczną zabawę słowem- kolorami. Zabieg nadania nazwisk bohaterom, które jednocześnie są barwami niedawno wykorzystał Haruki Murakami w swej książce „Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa”. Japoński pisarz powiedział zresztą o Paulu Austerze, że „jest on absolutnym geniuszem” i być może jest to jakaś forma hołdu złożona amerykańskiemu koledze. „Zamknięty pokój” z kolei to historia niespełnionego pisarza, biografa, dziennikarza, który otrzymuje w darze spuściznę po swoim przyjacielu- geniuszu. Nie tylko zajmuje się redagowaniem i wydawaniem jego dzieł, ale dosłownie zagrabia jego życie- żonę, synka. Wszystkie te historię oscylują wokół tworzenia powieści, sztuki pisania, budowania napięcia, jest to zabawa, ale też szereg rad dla młodych, niespełnionych twórców. Plastyczny język, który jest tworzywem, jedna historia, którą można zbudować na wiele sposobów. Jest też tu wiele spostrzeżeń na temat ludzi pióra. „Tyle się mówi o tym, że trzeba pisarza zobaczyć od środka, jeśli chce się lepiej zrozumieć jego dzieło. Ale w sumie mało jest tam do oglądania. A przynajmniej niewiele różni się od tego, co można znaleźć u pierwszej lepszej osoby.” No i niezbyt radosna konkluzja „Pisanie to zajęcie dla samotników. Zastępuje im życie. Pisarz w pewnym sensie w ogóle nie ma życia. Niby jest, ale właściwie nie istnieje”. Do tej pory znałam Paula Austera jedynie od reżyserskiej strony, pamiętam piękną, młodą Mirę Sorvino jako Celię Burns w "Lulu na moście". Tę książkę czyta się znakomicie, wspaniałe jest odkrywanie labiryntu powiązań, próba rozwikłania zagadek wraz z bohaterami, a w tle majaczy piękny Nowy Jork. Polecam.