niedziela, 29 maja 2016

"Furia Mać!" Sylwia Kubryńska

"Tak, ludzie się o nas niesamowicie troszczą. Nie ufają, że możemy widzieć świat inaczej, sami zarządzać własnym życiem i nie zginąć. Z troski narzucają nam swoje poglądy, twierdząc, że to dla naszego dobra. Ale prawda jest taka, że to dla ich dobra, bo oni się po prostu lepiej czują, gdy ktoś ich utwierdzi w przekonaniu, że mają rację. Bo przecież mają, prawda?!" 
"Furia Mać!" Sylwia Kubryńska 

foto: Wydawnictwo Czwarta Strona

„Furia Mać!" to kolejna, po znakomitej „Kobiecie dość doskonałej”, wciągająca, drapieżnie napisana, mocna i trafiająca w sedno książka Sylwii Kubryńskiej. Autorka nie bawi się w subtelności, miejscami nie stroni od wulgaryzmów, wykłada kawę na ławę zgrabnie pisząc o meandrach kobiecej duszy. 
W nowej powieści Sylwii Kubryńskiej ostry jak brzytwa język, ironiczno- jadowite poczucie humoru pięknie służą demaskowaniu mitów między innymi na temat relacji damsko- męskich. Bohaterka – Magda (+ Lena = Magdalena) to matka, żona, kochanka, kobieta pracująca, która czuje, że jej życie gdzieś ucieka, nie może odnaleźć w nim sensu. Praca pochłania niemal cały jej czas, prawie niszczy relacje z synem. Niewypowiedziane głośno pretensje, frustracje skrywane w zakamarkach duszy pogrążają w chaosie jej związek małżeński. Ukojenie nerwów i wiecznej furii znajduje w alkoholu, a jak wiadomo nie jest to najlepszy sposób rozwiązywania problemów. 
Magda cierpi na przypadłość znaną wielu kobietom, stara się być za wszelką cenę samowystarczalna. Tak została nauczona, tak wychowana. Nie potrafi poprosić męża o pomoc, przyznać, że sobie nie radzi. W zasadzie nikogo nie chce angażować w swoje sprawy. Gdy zepsuje jej się samochód nie liczy na pomoc dobrego Samarytanina, sama, w szpilkach i eleganckiej sukience spycha go na pobocze. Sprząta, pierze, gotuje, zbiera prowadzące własny tryb życia męskie skarpety, a w jej wnętrzu narasta gniew, furia. 
Dwa etaty – jeden w pracy, drugi w domu. Normalne życie wielu kobiet chciałoby się rzec, a jednocześnie tupnąć nogą. Bo czy pracujący ojciec dzieci/mąż nie posiada przypadkiem sprawnych dłoni? Pralka czy zmywarka to z pozoru niezwykle skomplikowane urządzenia, ale zapewniam, da się je ujarzmić. Gotowanie obiadów i sprzątanie to żadna filozofia, podobnie jak wychowywanie potomstwa (a przynajmniej takie słowa najczęściej słyszymy z męskich ust). We mnie, podobnie jak w Magdzie, gdy słyszę „taka to pożyje” albo „fajnie mieć wakacje, ale niektórzy muszą pracować”, wszystko kipi i się gotuje. Dlatego od czasu do czasu znikam na parę godzin z domu – ostatnio pretekstem były targi książki. Jest to swoisty eksperyment. Wcale nie chodzi o złą wolę czy złośliwość, po powrocie cieszę się, gdy widzę błysk zrozumienia w oku męża i wiem, że ta skrócona wersja „wakacji” nieźle dała mu w kość. 
Magda nie eksperymentowała, nie prosiła o pomoc. Gdy po kolejnej awanturze śmiertelnie się obrażała karała samą siebie, mąż pozostawał niewzruszony. Nie umieli ze sobą rozmawiać. Inna sprawa, że prawie zawsze przypisywała Marcinowi złą wolę. Małżeństwa nie dało się niestety uratować. Warto się czasem zastanowić czy porozrzucane, wszędobylskie skarpety to rzeczywiście sprawa, którą należy postawić na ostrzu noża? Odpowiedź brzmi absolutnie nie.  
Smutnych, gorzkich, skłaniających do refleksji momentów jest w „Furii Mać!” bardzo wiele. Oprócz fantastycznie nakreślonych wątków damsko- męskich czytelnik znajdzie tu aktualne, wysoce niepokojące tło polityczne, konflikt międzypokoleniowy między Magdą a jej matką, anegdoty dotyczące kobiecej przyjaźni (wreszcie pojawia się maksyma, o której pisałam podczas omawiania „Kobiety dość doskonałej”, otóż prawdziwym wrogiem kobiety jest druga kobieta) oraz trudne relacje bohaterki i jej brata. 
„Furia Mać!” to książka – petarda, bezkompromisowa, szczera, napisana z pasją, ciężko się od niej oderwać. Lekturze towarzyszą i uśmiech, i łzy, a przede wszystkim zdrowa furia i potrzeba zmiany. Dziewczyny czytajcie i do boju! Naprawianie świata musimy zacząć od siebie, przecież tylko od nas samych zależy czy będziemy chodziły wiecznie wkurzone. POLECAM!!! 

Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

foto: archiwum własne; Sylwia Kubryńska i ja :)




1 komentarz:

  1. Jeżeli książka ma tak świetny tytuł to po prostu muszę ją mieć!

    OdpowiedzUsuń