piątek, 7 lipca 2017

„Tydzień w Korei Północnej” Christian Eisert

„Człowiek jest nieskończenie podatny na formowanie.” 
„Rok 1984” George Orwell 

foto: Prószyński i S-ka


Christian Eisert urodził się w 1976 roku w Berlinie Wschodnim. Korea Północna fascynowała go od wczesnego dzieciństwa. W 1988 roku do jego szkoły zawitała delegacja z Pjongjangu, uczniowie na cześć zagranicznych gości dumnie wyśpiewywali robotnicze pieśni bojowe. Wśród pamiątek zgromadzonych tamtego dnia znalazło się zdjęcie zjeżdżalni o pięknych tęczowych barwach, napis w tle fotografii głosił „Światu nie mamy czego zazdrościć”. Autor wraz z przyjaciółką Sandrą Schäfer udali się w podróż po Korei Północnej, aby odnaleźć tamtejszy park rozrywki i ową kolorową zjeżdżalnię. 

Książka „Tydzień w Korei Północnej” nie jest reportażem, jak głoszą okładkowe opisy. To raczej luźne zapiski wspomnień z podróży, gdzieniegdzie upchnięto powszechnie znane fakty na temat Chosŏn, w wielu miejscach autor i jego towarzyszka podśmiewają się ze zwyczajów panujących w kraju i zastanej tam rzeczywistości (tak jakby w losach ludzi uwięzionych w totalitarnym reżimie było coś zabawnego). Sandra i Christian wybrali opcję zwiedzania indywidualnego Korei, rzecz jasna w towarzystwie wszystkowidzących i wszystkosłyszących przewodników. 

Podróżnicy, na początku wycieczki, od swoich przewodników otrzymują przyśpieszony kurs jedynie słusznej historii powstania państwa koreańskiego. Dowiadują się między innymi, jak Kim Ir Sen własnoręcznie wypędził z kraju wszystkich Japończyków oraz jak pchał naprzód industrializację Korei Północnej z niewielkim wsparciem państw bloku wschodniego, a do 1975 roku państwo rządzone przez Kim Ir Sena gospodarczo górowało nad sąsiadami z Południa. 

Christian i Sandra oglądają ćwierć miliona prezentów zgromadzone dla Kim Ir Sena w górach Myohyang, zwiedzają świątynię Pohyon i Kwangbop, wspinają się na górę Taesŏng, odwiedzają wiedeńską kawiarnię w Pjongjangu, Wieżę Idei Dżucze i typową rolniczą rodzinę z Chonsan, zwiedzają także historyczne miasto Kaesong, oczywiście na trasie wycieczki nie mogło zabraknąć strefy zdemilitaryzowanej. Podróżnicy udają się ponadto do metra oraz mają okazję ujrzeć wystawę kwiatów Kimilsungii i Kimdzongilii. Wszystko to okraszone specyficznym, niezbyt górnolotnym poczuciem humoru autora i grymasami jego rozkapryszonej towarzyszki. 

Ta na wskroś osobista relacja zaciekawi przede wszystkim tych czytelników, którzy jak dotąd nie interesowali się losem mieszkańców Korei Północnej, nie śledzą informacji pojawiających się chociażby na stronie internetowej Centrum Studiów Polska- Azja, nie czytali innych książek na ten temat. Na tych, którzy mają już za sobą lektury takie jak „Światu nie mamy czego zazdrościć. Zwyczajne losy mieszkańców Korei Północnej” Barbary Demick, „Korea Północna. Tajna misja w kraju wielkiego blefu” Johna Sweeney czy chociażby „Łzy mojej duszy” Kim Hyon Hui albo „Oskarżenie” Bandiego lektura ta nie zrobi specjalnego wrażenia. Nie dowiedziałam się z tej książki niczego, czego wcześniej bym już nie wiedziała, żarty autora nie wywoływały u mnie uśmiechu, a raczej zażenowanie (szczególnie ten o ryżu). Czytajcie na własną odpowiedzialność. 

Dziękuję  Natalii z Kroniki Kota Nakręcacza za możliwość zapoznania się z tą lekturą.

„Tydzień w Korei Północnej. 1500 kilometrów po najdziwniejszym kraju świata” Christian Eisert 
tłumaczenie: Bartosz Nowacki 
tytuł oryginału: Kim & Struppi. Ferien in Nordkorea 
data wydania: 26 maja 2015 
ISBN: 9788380690066 
liczba stron: 372

1 komentarz:

  1. Temat Korei Północnej jest i pewnie zawsze pozostanie kontrowersyjny. Ostatnimi laty także zainteresowanie wyjazdami do KRLD się zwiększa, zatem i popyt na tego typu literaturę rośnie. Ludzie są ciekawi, jak tam jest. Traktują ten kraj trochę jak skansen.

    OdpowiedzUsuń