środa, 4 marca 2015

„Reputacje” Juan Gabriel Vásquez

foto: archiwum własne
„Dwadzieścia lat trwa budowanie reputacji, a 5 minut jej zrujnowanie. Gdy o tym pomyślisz będziesz postępował inaczej.” 
Warren Edward Buffett


Mocna powieść młodego kolumbijskiego pisarza. Historia karykaturzysty Javiera Mallarino. Wydawać by się mogło, że to słowa, artykuły prasowe mają większą siłę przebicia niż rysunki, nic bardziej mylnego. Rysownik wnikliwie obserwuje otoczenie, a następnie tworzy za pomocą stalówki i tuszu obrazy, w których obnaża wady, kłamstwa, pokazuje prawdziwą naturę portretowanych, piętnuje zachowania naganne moralnie. Czy sam świeci przykładem? Czy ma prawo oceniać polityków z taką surowością? To już inna kwestia. Napięcia związane z pracą, odpowiedzialność, która na nim ciąży są jedną z przyczyn rozpadu jego małżeństwa. Przez cały okres pracy w gazecie sądzi, że jest nieomylny, że oceniał malowanych przez siebie ludzi słusznie. Zresztą powtarza nieustannie, jeśli tylko ktokolwiek ma wątpliwości odnośnie jego pracy, że „karykatura wyolbrzymia rzeczywistość, ale nigdy jej nie wymyśla. Może ją zniekształcać, ale nigdy nie kłamie.” A jak to jest z rysunkiem, który przysporzył mu najwięcej sławy, który uczynił go narodowym bohaterem? Rozwiązanie tkwi w przeszłości. Co naprawdę wydarzyło się w jego domu, na pewnym przyjęciu? Co zaobserwowali goście, co widział on, gdzie leży prawda? Napięcie wzrasta w tej powieści stopniowo, pierwszy rozdział to preludium, nic nie zapowiada tego, co będzie się działo później. Wątpliwości głównego bohatera mogą zrujnować mu karierę, reputację, jednak mimo to dąży do tego, by przypomnieć sobie tamten tajemniczy wieczór. Jest przerażony siłą oddziaływania swoich karykatur, tym, że żyją one niejako własnym życiem, oprócz rysunku zawsze jest jeszcze przecież kwestia interpretacji. Nie jest to jedynie powieść o odpowiedzialności za słowo/szkic, autor próbuje pokazać, jakie są konsekwencje określenia siebie jako samozwańczego strażnika moralności. Rozstanie z żoną – Magdaleną, późniejsze życiowe problemy Beatriz- jego córki, jej dzieciństwo spędzone na wędrówkach między matką a ojcem. Czy warto poświęcać rodzinę dla sławy i zaszczytów, a może nie można inaczej, kto inny odważy się ukazać zgniliznę moralną, raka toczącego kolumbijskie społeczeństwo? Każdy wybór, każde działanie ponosi za sobą konsekwencje. W pewnym momencie bohatera dogania przeszłość. Vásquez uważany jest za następcę Márqueza, ja jestem daleka od takich ocen, realizmu magicznego w jego prozie brak, trudno zresztą cokolwiek powiedzieć na podstawie jednej powieści. „Reputacje” bardziej przypominają mi twórczość Maríasa, tyle, że inaczej rozłożone są tu akcenty. W genialnej powieści „Serce tak białe” „bomba” wybucha już na początku- samobójstwo świeżo poślubionej małżonki. Bohater próbuje następnie dociec, jakie zdarzenie z przeszłości spowodowało ten dramatyczny czyn. To kluczenie, dociekanie prawdy, powrót do przeszłości, do złudzenia przypomina zachowanie Javiera Mallarino. Jest to błyskotliwa, świetnie napisana powieść, z pewnością sięgnę po kolejne książki autora. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz