środa, 20 sierpnia 2014

“W cieniu drzewa granatu” Tariq Ali

foto: archiwum własne
Oto przedstawiam Wam rozwiązanie zagadki zdjęciowej, która pojawiła się niedawno na Buk nocą. Jest to pierwszy tom serii pomyślanej na pięć części (“Kwintet Muzułmański”). Opowiada o ścieraniu się islamu i chrześcijaństwa w Europie wieków średnich. Książka rozpoczyna się mocnym akcentem- barbarzyńskie palenie arabskich ksiąg w Grenadzie, na szczęście ocalały te dotyczące wiedzy medycznej. Od razu przychodzą mi na myśl skojarzenia z paleniem książek przez hitlerowców w 1933 czy też mniej oczywiste dla europejczyka niszczenie chińskich dzieł za czasów cesarza Qin Shi Huang, kiedy to spalono między innymi oryginalny “Pięcioksiąg konfucjański”. Autor wielokrotnie podkreśla walkę chrześcijaństwa z islamem, kolejnym takim akcentem jest przedstawienie pięknej, mistrzowsko wykonanej szachownicy, w której naprzeciw siebie stają figury Maurów kontra dwór Izabeli Kastylijskiej i Ferdynanda Aragońskiego. Z drugiej jednak strony odnajdujemy cytaty świadczące o potępieniu starć na tle religijnym. Dla przykładu: “Fałsz przeniknął świat tak głęboko, Że skłócone sekty krytykują nawzajem swe święte księgi. Gdyby nienawiść nie była ludziom przyrodzona, Kościoły i meczety stałyby obok siebie.” Mamy tu opowiedzianą z rozmachem historię klanu Al- Hudajl, tajemnice rodu przeplatają się z niesamowitymi zwrotami akcji. W tym samym czasie wysłannicy pazernej hiszpańskiej królowej próbują zniszczyć wszelkie przejawy arabskiej kultury. Islam jest coraz mocniej wypierany przez chrześcijaństwo, aby zachować życie Maurowie są zmuszeni postawić na szali swój honor. Nie mają wyboru- chrzest albo śmierć. Tam, gdzie kończy się siła argumentów, zaczyna się Inkwizycja...Martwi mnie trochę tak jednostronne przedstawianie problemu (pełen wątpliwości Wadżid az- Zindik to dla mnie za mało)- źli chrześcijanie versus dobrzy muzułamanie. To fakt, że zbrodnie rycerzy hiszpańskiej korony są nie do przeskoczenia, ale też nie oszukujmy się- islam nie może uchodzić za religię pokoju. Przedstawienie roli kobiety i stosunku wyznawców Proroka do płci pięknej też jest trochę nierealne. W książce niewiasty spotykają się z szacunkiem, Umar często naradza się z Zubajdą i sięga po jej opinie, podczas gdy współcześnie słyszymy makabryczne historie o kamieniowaniu kobiet czy oblewaniu żrącym kwasem. Ciekawostką jest wspomnienie postaci Ibn Sina czyli Awicenny, ojca medycyny. (Warto nadmienić przy okazji powieść “Medicus” Noah Gordona, gdzie Ibn Sina i dzieło jego życia są szerzej opisane.) Jedna z bardziej wzruszających scen w powieści ma miejsce w meczecie, po piątkowej modlitwie, gdy mieszkańcy Al- Hudajl próbują podjąć decyzję co do dalszych losów wioski. Spotkanie kończy się wspólnym recytowaniem sury przez muzułmanów, Żydów i chrześcijan. To chyba jedyne miejsce w Andaluzji, gdzie jest jeszcze możliwa pokojowa koegzystencja zwaśnionych religii...ale nie na długo, gdyż Jimenez de Cisneros (bardzo barwnie opisana postać), inkwizytor generalny, postawnowił położyć temu kres...Książka obfituje w szereg myśli, które możemy odnieść w zasadzie nie tylko do islamu czy chrześcijaństwa tylko do każdego wielkiego kultu- “pasja prostaków może zniszczyć nawet najnowocześniejszą religię świata”. “Ludzie są religijni albo z przymusu, albo z przyzwyczajenia”. Ci, którzy aktualnie są na diecie powinni uważać na bardzo atrakcyjne opisy arabskich dań, czytając powieść późnym wieczorem miałam ślinotok i burczało mi w brzuchu okropnie. Nie powiem jak potoczyły się losy banu Al- Hudajl- musicie przekonać się sami. Powiem natomiast, że jeśli ktoś szuka wiarygodnego opisu losów Grenady za czasów panowania Izabeli i Ferdynanda, wtedy, gdy na tronie papieskim zasiadał słynny Borgia, powinien sięgnąć po tę książkę. (Polecam też w tym miejscu “Rękę Fatimy” Ildefonso Falconesa.) Nawet dziś spacerując po dziedzińcu Alhambry, czy meczecie w Kordobie, kiedy ogląda się unikatowe przykłady ceramiki lusterkowej słychać szeptaną cicho basmalę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz