poniedziałek, 23 maja 2016

Warszawskie Targi Książki 2016

foto: archiwum własne

Wczoraj, na Stadionie Narodowym w Warszawie, zakończyło się święto, które łączy księgarzy, wydawców, pisarzy, blogerów, dziennikarzy, czytelników, słowem wszelkich miłośników literatury. Warszawskie Targi Książki trwały cztery dni, od 19 do 22 maja. Gościem honorowym tegorocznej, siódmej już edycji, były Węgry. Gościem specjalnym zaś miasto Barcelona i literatura katalońska. 

Już po raz drugi udałam się na Targi oficjalnie jako bloger (dwa lata temu korzystałam z zaproszenia). Pojawiłam się na Stadionie w sobotę około 12.00 i praktycznie od razu mogłam wyruszyć na łowy. Nie było w tym roku specjalnej rejestracji, blogerzy dostawali wcześniej bilety za pośrednictwem poczty elektronicznej, co uważam za ogromne udogodnienie. Kolejna pozytywna zmiana, którą zauważyłam od razu to fakt, że w zasadzie na wszystkich odwiedzanych przeze mnie stoiskach można było płacić kartą. 

foto: archiwum własne, Buk nocą w drodze na targi.


Ja starałam się unikać tłumów, chociaż podczas tradycyjnego Dnia Reportażu jest to praktycznie niewykonalne, przechadzałam się nieśpiesznie pomiędzy stoiskami. Odwiedziłam między innymi Wydawnictwo IV Strona, Wydawnictwo Sonia Draga, Wydawnictwo Znak, Wydawnictwo Czarne, Wydawnictwo Muza, stoisko Grupy Wydawniczej Foksal. Posłuchałam Jaume Cabré, gdy wraz z tłumaczką Anną Sawicką przedstawiali najnowszą powieść autora - “Cień eunucha”, byłam na spotkaniach z Taharem Ben Jellounem (prowadził je Wojciech Tochman) oraz Boualemem Sansalem, rozmawiałam krótko z Sylwią Kubryńską o jej najnowszej książce “Furia mać”, którą właśnie pochłaniam. Widziałam też wielu autorów, do których zwyczajnie nie miałam śmiałości podejść. 
foto: archiwum własne

foto: archiwum własne


Oczywiście miałam listę książek do kupienia, na której figurowały jedynie dwie pozycje, a wróciłam do domu z czternastoma (rabaty były naprawdę spore, ceny atrakcyjne, kupiłabym więcej, gdyby nie obawa, że mąż mnie na progu zawróci i wygoni z domu). 
foto: archiwum własne; Buk nocą ze swoimi zdobyczami.


Sobota, jak już wspominałam, jest rokrocznie na targach Dniem Reportażu, w sali LONDYN A odbywały się spotkania autorskie z tegorocznymi finalistami Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego oraz rozmowy z nominowanymi tłumaczami. 

Podczas targów ogłoszone zostały nominacje do Nagrody Literackiej Gdynia, Ogólnopolskiej Nagrody Literackiej dla Autorki “Gryfia” oraz do Nagrody Literackiej NIKE.

***
Dzięki wspaniałemu, piątkowemu spotkaniu, zorganizowanemu przez Natalię z Kroniki Kota Nakręcacza miałam wreszcie okazję poznać blogerów książkowych, których teksty znam i bardzo cenię. Monikę z God save the book, Paulinę z Miasta książek, Dianę z Bardziej lubię książki niż ludzi, Anię z Myśli i słowa wiatrem niesione, Janka z Tramwaj nr 4, Piotra z Zacofany.w.lekturze wraz z małżonką, Kasię z Mojej Pasieki, Ulę z Pełen zlew - książki, koty i bałagan, Agnieszkę z Książkowo- życiowa pasja bibliofila.

foto: archiwum własne, brazylijskie słodkie całusy.

4 komentarze:

  1. U Ciebie na bogato ;) Ale zdziwiłabym się, gdybyś nie wróciła ze stosem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie ostatnio gromadzę stosy na wieczne nieprzeczytanie ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze mega, szkoda tylko, że za późno się dowiedziałem, no cóż, za rok też będzie czas :)
    Zapraszam do siebie na bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  4. My przywlekliśmy 10 książek, ale wszystkie inne niż te Twoje. Natomiast ten "Koniec Świata" chętnie kiedyś pożyczę od Ciebie, jeśli pozwolisz :)

    OdpowiedzUsuń