poniedziałek, 3 grudnia 2018

Książkowe polecajki na Mikołajki

Już za chwilę, już za momencik, szósty grudnia i zanim w panice będziecie przetrząsać księgarniane półki, żeby kupić coś sensownego do czytania w wolnej chwili, podczas zbliżających się ciemnych, zimowych wieczorów, zajrzyjcie proszę do poniższego wpisu. Może zainspiruję was do lektury poszczególnych książek, a może zaufacie mojej intuicji i sprezentujecie komuś, którąś z omawianych publikacji? 

„Księga ziół” Sándor Márai 

foto: Czytelnik


Jest to jedna z najpopularniejszych książek węgierskiego pisarza, tym bardziej cieszy mnie fakt jej wznowienia (ukazała się po raz pierwszy w 1943 roku, a w 2000 roku pojawiło się pierwsze polskie wydanie) przez Spółdzielnię Wydawniczą „Czytelnik”. „Księga ziół” to zbiór krótkich przemyśleń, refleksji autora nad życiem, wskazówek, ale nie ma tu moralizowania, to raczej próba podzielenia się z odbiorcą pewnymi uniwersalnymi prawdami, które stają się w miarę oczywiste jak dorastamy, starzejemy się i zyskujemy własne doświadczenia. Niemniej jednak nikt nie potrafi tak pięknie, jak Márai przyoblekać złotych myśli w słowa. Dedykowana Senece, Epiktetowi, Markowi Aureliuszowi i Montaigne’owi książeczka zawiera sformułowania, których nie powstydziłby się najgłębszy filozoficzny umysł. Potrafi zaniepokoić czytelnika, skłonić do przemyśleń, ale również ukoić skołatane bólem, smutne serce. Jak bowiem pisze Márai: Smutek jest wielką siłą. Wszystko widzisz z większego oddalenia, jakbyś w czasie wędrówki wspiął się na szczyt. Sprawy okażą się bardziej tajemnicze, prostsze i prawdziwsze w tej szlachetnej mgle, w perłowym świtaniu. Naraz sam poczujesz się bardziej ludzki. Jakbyś słuchał muzyki bez melodii. Świat też jest smutny. Jakże podły, jakże trywialny, jakże bekający z przeżarcia, jakże nie do zniesienia byłby świat całkowicie z siebie zadowolony, jakże smutny byłby świat bez smutku! 

„Księga ziół” Sándor Márai 
tłumaczenie: Feliks Netz 
tytuł oryginału: Füves knyp 
data wydania: 2018 
ISBN: 9788307034416 
liczba stron: 151 

„Co pozwala powiedzieć noc” Pierre J. Mejlak 

foto: Książkowe Klimaty


Mejlak to jedno z moich tegorocznych odkryć literackich, nie mogło go zatem zabraknąć w tym krótkim zestawieniu. Maltański pisarz nie tworzy skomplikowanych, piętrowych intryg, operuje prostym językiem. Osadzone w codzienności, miejscami zabawne, urocze historie chwytają za serce, często dotyczą bowiem sytuacji granicznych takich jak śmierć, zdrada, rozstanie, bolesne rozczarowanie czy tragiczny wypadek. W niektórych tekstach o sile opowieści stanowią z pozoru banalne przedmioty codziennego użytku, raz jest to kolczyk, innym razem deska do prasowania, kiedy indziej zaś butelka likieru, które zaklęte słowami autora tworzą artefakty przewodzące emocje postaci. Bohaterowie opowiadań stają w obliczu trudnych decyzji, ich życiowe drogi, związki, w które się wikłają, konsekwencje wydarzeń z przeszłości i sposób, w jaki autor ukazuje te rozterki dowodzi, że Pierre Mejlak jest doskonałym obserwatorem otoczenia, empatycznym, potrafi wczuć się zarówno w rolę mężczyzny, jak i kobiety. Pisarz często mruga okiem w kierunku czytelnika, stosuje zdumiewające zwroty akcji, które niekiedy diametralnie zmieniają postrzeganie opisywanej historii. Bohaterowie Mejlaka zdradzają, rozstają się, popełniają zbrodnie, konfabulują, często nie mają zahamowań, ale cierpią, są samotni, rozdarci wewnętrznie. Autor stawia w swoim zbiorze opowiadań ważne pytania o granice moralności, o to, czy naprawdę jesteśmy w stanie poznać drugiego człowieka, nawet mimo wielu lat wspólnego pożycia, o naturę człowieczeństwa. Trzynaście bardzo różnorodnych tekstów opatrzonych jest prologiem i zakończonych epilogiem. Słowa Mejlaka wywołują uśmiech, wzruszenie, często ściskają w gardle. Jeśli szukacie opowiadań z jednej strony lekkich jak muśnięcie skrzydeł motyla, a z drugiej historii z odpowiednią dawką goryczy to, „Co pozwala powiedzieć noc” będzie idealnym pomysłem na prezent. 

„Co pozwala powiedzieć noc” Pierre J. Mejlak 
tłumaczenie: Krzysztof Szczurek 
tytuł oryginału: Dak li l-Lejl Iħallik Tgħid  
data wydania: 3 kwietnia 2018 
ISBN: 9788365595782 
liczba stron: 196 

„W świetle i w mroku. Opowiadania inspirowane malarstwem Edwarda Hoppera” red. Lawrence Block 

foto: W.A.B.


Ten zbiór krótkich opowiadań wywarł na mnie ogromne wrażenie. Siedemnaście tekstów, które oscylują wokół twórczości amerykańskiego malarza, Edwarda Hoppera, a każdy z nich jest inny, to prawdziwe literackie perełki, od których ciężko mi było się oderwać. Już same nazwiska autorów powinny zachęcić was do sięgnięcia po tę antologię, swoje historie zamieścili w zbiorze między innymi Lee Child, Jeffery Deaver, Stephen King, Justin Scott oraz Joyce Carol Oates. Co ciekawe, sam Hopper zapewne nie pochwaliłby pomysłu stworzenia zbioru opowiadań inspirowanych jego obrazami, dlatego że bardzo nie lubił zrównywania swego malarstwa z prostym ilustrowaniem, odzwierciedlaniem rzeczywistości. Dla niego istotnym elementem twórczości był kształt przedmiotów, barwa i światło, a nie ukryte znaczenia, metafory czy przedstawianie jakichkolwiek historii. Tym bardziej fascynujące jest dla mnie zjawisko odbioru jego malarstwa, zwłaszcza przez ludzi pióra. Czy dostrzegają więcej niż inni, więcej niż sam autor? Z prostej sceny potrafią niekiedy stworzyć skomplikowaną, piętrową intrygę kryminalną, a czasem przepełnioną liryzmem delikatną opowieść o poszukiwaniu tożsamości. Obraz bywa punktem wyjścia, ale też spoiwem łączącym bohaterów. Niekiedy jest pretekstem do przemycenia pewnych wątków biograficznych dotyczących Edwarda Hoppera. Bardzo polecam ten zbiór, jest to jedna z najlepiej napisanych, przetłumaczonych antologii, a przy tym wyjątkowo porządnie wydana książka, którą miałam przyjemność przeczytać w tym roku. 

„W świetle i w mroku” red. Lawrence Block 
tytuł oryginału: In Sunlight or In Shadow
tłumaczenie: praca zbiorowa 
data wydania: 14 października 2018 
ISBN: 9788328060210 
liczba stron: 358 

„Czekoladki dla Prezesa” Sławomir Mrożek 

foto: Noir Sur Blanc


„Czekoladki dla Prezesa” to zbiór krótkich tekstów, które łączy osoba Prezesa i jego współpracownicy – Księgowy, Referent, Kasjer, Magazynier, Rewident, Kierownik Zaopatrzenia, Sekretarka, Bufetowa i inni. Czytelnik znajdzie tu solidną dawkę humoru, zawiłości urzędniczych absurdów i tylko pozornie wszystko to opisane jest z przymrużeniem oka. Choć większość sytuacji wydaje się nieprawdopodobna to biorąc pod uwagę współczesne czasy, perypetie Prezesa i przytakujących mu lizusów przestają śmieszyć, a Mrożek zaczyna przypominać proroka, który z żartów uczynił swój oręż do walki z urzędniczą ciemnotą i wszechwładzą Prezesa. Świat wykreowany przez pisarza, niby groteskowy i mający śmieszyć, przy wnikliwym wczytaniu się w teksty z omawianego zbioru opowiadań przeraża i dołuje. To, że krewni i znajomi królika dostają intratne posady, że przyklaskuje się wszelkim dziwacznym propozycjom Prezesa, że przy obsadzaniu stanowisk nie liczą się kompetencje, zdolności językowe i doświadczenie, tylko to, kto głośniej śpiewa na chwałę spółdzielni i mocodawcy to przecież znane nam z codziennego życia przypadki, niezależnie od aktualnie rządzącej opcji politycznej. Mrożek pokazuje, że skoro nie możemy z tym walczyć, możemy wyśmiać tego typu patologie, poczucie humoru to jedyne, co nam pozostaje i żadna władza nie jest w stanie nam go odebrać. Polecam uwadze ten krótki zbiór opowiadań, można pokładać się ze śmiechu podczas lektury, ale tuż po niej czytelnika dopadnie gorzka refleksja, że wszystkie opisywane przez Mrożka sytuacje są stale obecne w urzędniczej rzeczywistości, nic od lat się nie zmienia, w końcu zawsze jest jakiś Prezes (w starożytności Prezus) i wtórujący mu chór klakierów. Te bardzo gorzkie czekoladki polecam w szczególności pasjonatom nauk politycznych i tym, którzy ponad wszystko lubią się zdrowo pośmiać. 

„Czekoladki dla Prezesa” Sławomir Mrożek 
data wydania: 6 czerwca 2018 
ISBN: 9788365613622 
liczba stron: 168 


„Krótka historia sztuki” Susie Hodge 

foto: Alma-Press


Ta książka to swoiste kompendium, leksykon, kieszonkowy przewodnik po najważniejszych malarskich dziełach, technikach, tematach oraz kierunkach, które pojawiały się w sztuce od zarania dziejów. „Krótka historia sztuki” posiada bardzo przejrzysty układ, podzielona jest na cztery główne części, w których czytelnik znajdzie kolejno: omówienie najważniejszych kierunków malarskich, wybór ponad stu dzieł sztuki począwszy od Sali Byków (Lascaux) aż do Fizycznej niemożliwości śmierci w umyśle istoty żyjącej Damiena Hirsta, przegląd malarskich tematów oraz stosowanych technik. Każda z części książki może być czytana oddzielnie albo można ją w prosty sposób łączyć z pozostałymi fragmentami, ułatwiają to odnośniki umieszczone na dole poszczególnych stron oraz szczegółowy indeks haseł zamieszczony na końcu książki. „Krótka historia sztuki” to bardzo dobry punkt wyjścia dla amatorów malarstwa, którzy chcieliby dowiedzieć się czegoś więcej o podziwianych dziełach sztuki, przekonać się jak powstawały, jakie prądy filozoficzne, religijne miały wpływ na rozwój poszczególnych kierunków malarskich. Przy czym historia wyłożona jest tu prosto, autorka wyjaśnia tajemniczy specjalistyczny żargon, prowadzi czytelnika i zachęca do odkrywania wielkich dzieł sztuki na własną rękę. Henri Matisse powiedział kiedyś, że kreatywność wymaga odwagi. Wielcy artyści często pozostawali w cieniu, żyli w ubóstwie, tworzyli dzieła, które doceniła dopiero potomność. Chociaż moja przygoda ze sztuką zaczęła się dawno temu, w dzieciństwie uczęszczałam na dodatkowe lekcje plastyki, sporo rysowałam i malowałam, teraz, za sprawą Małgosi z Wine&Paint Party malowanie ponownie sprawia mi wielką przyjemność. Na razie nie jestem na tyle odważna by tworzyć coś innowacyjnego, wolę naśladować style innych artystów, przy okazji poznając ich twórczość, a wiele cennych informacji znajduję w „Krótkiej historii sztuki”. Polecam dla uporządkowania posiadanych wiadomości i poszerzenia wiedzy. 

„Krótka historia sztuki” Susie Hodge 
tłumaczenie: Jerzy Malinowski 
tytuł oryginału: The Short Story of Art 
data wydania: 2018 
ISBN: 9788370207151 
liczba stron: 224

1 komentarz:

  1. Mam dziwną słabość do obrazu Hoppera, sam nie wiem, skąd mi się wzięła. Ale "W świetle i w mroku" na pewno będę chciał przeczytać.

    OdpowiedzUsuń