„Światło potrzebuje cienia”
Konrad Lorenz
![]() |
foto: Wydawnictwo Karakter |
„Pochwała cienia” to esej z 1933 roku poświęcony japońskiej estetyce. Pierwodruk tekstu Tanizakiego ukazał się w antologii „Estetyka japońska. Estetyka życia i piękno umierania” pod redakcją Krystyny Wilkoszewskiej, w 2005 roku. W 2016 roku Wydawnictwo Karakter wznowiło „Pochwałę cienia” w przekładzie Henryka Lipszyca, ze znakomitym wstępem tłumacza.
Esej Tanizakiego nie jest w zasadzie tekstem jednolitym, to zbiór krótkich zapisków, codziennych obserwacji autora nazywanych zuihitsu ("za pociągnięciem pędzla"). Japończyk przygląda się transformacji kraju, a zmiany, zachodzące w szybkim tempie zdają się niepokoić mistrza, czemu daje wyraz w swoich szkicach.
Tematyka tekstów Jun’ichirō Tanizakiego jest niezwykle różnorodna. Autora fascynuje dawna japońska architektura, zarówno domów prywatnych, jak i świątyń oraz herbaciarni. Na dłużej zatrzymuje się przy tradycyjnej japońskiej toalecie (kawaywa), opisując ją, jako cudowne miejsce odosobnienia, idealne wręcz to tworzenia poezji haiku. Tanizaki z nostalgią wspomina czasy, gdy do oświetlenia pomieszczeń stosowano płomień świecy, który wydobywał ze zgromadzonych w nich przedmiotów, ukrytych w cieniu, prawdziwe piękno. Czytelnik dowie się też z lektury, jakie znaczenie ma oświetlenie i stroje w japońskim teatrze Nō, a także pozna podstawowe różnice między teatrem Nō a Kabuki.
Autor wiele miejsca w eseju poświęca tradycyjnej damskiej garderobie oraz makijażowi. Opisuje m.in. zwyczaj czernienia zębów (ohaguro). Kobiety urodę ukrywały w ciemnościach, przywdziewały nijakie, szare stroje zasłaniające ciało, malowały zęby, goliły brwi, a na usta nakładały ciemnozieloną pomadkę. Wszystko po to, aby zniknąć, rozpłynąć się w cieniu, przypominać bladą zjawę, istotę eteryczną, niemal przezroczystą. W mroku można było dojrzeć jedynie bladość lica, połyskujące wargi, reszta zaś pozostawała nieodgadniona.
Jest jedna rzecz, z którą trudno mi się zgodzić w „Pochwale cienia”, w rozdziale „Papier, patyna, nefryt”. Otóż autor utrzymuje, że Japończyk czułby się dużo lepiej w szpitalu, gdyby położono go na tradycyjnej macie, a ściany pomalowano na piaskowy kolor, a także zachowano fakturę tego budulca. Nie wiem czy Tanizaki zdołał przed śmiercią przeczytać „Kobietę z wydm” Kōbō Abe (tę powieść wydano w Japonii w 1962 roku, „Pochwałę cienia” w 1933 roku), ale może zweryfikowałby swój pogląd na temat piasku. Za każdym razem, gdy wspominam powieść Abe mam wrażenie, że piasek chrzęści mi między zębami i odruchowo zaczynam otrzepywać z nieistniejącego pyłu ubranie.
Esej „Pochwała cienia” to interesujący zbiór przemyśleń i codziennych obserwacji Jun’ichirō Tanizakiego. Nie brakuje w nich refleksji, nostalgii, ale również humoru. Autor pięknie przedstawia światłocień i pustkę, jako kluczowe elementy japońskiej estetyki. Z tekstu czytelnik dowie się, że nie należy bać się pustki i cienia, bowiem stanowią one nieskończoną ilość możliwości, możemy dostrzec w nich wszystko, co tylko podpowiada nam wyobraźnia.
Ciekawie na temat omawianego eseju pisze Katarzyna Boni w tekście „Zrób sobie pustkę”, który ukazał się w magazynie „Książki”, w grudniu zeszłego roku.
„Pochwała cienia” Jun’ichirō Tanizaki
tłumaczenie: Henryk Lipszyc
tytuł oryginału: 陰翳礼讃 (In'ei Raisan)
data wydania: 5 października 2016
ISBN: 9788365271266
liczba stron: 80