niedziela, 31 grudnia 2017

2017


foto:  Pixabay


Oto nadszedł ostatni dzień roku, czas podsumowań, rozliczeń i postanowień. Niniejszym biję się w piersi, bo choć udało mi się przeczytać więcej niż 52 książki, to ostatecznie nie dociągnęłam nawet do magicznej 70. W porównaniu z zeszłym rokiem przeczytałam o 5 książek więcej, ale nadal nie jest to szczyt moich możliwości. Część książek mam rozgrzebanych, podejrzewam, że co najmniej jedną na wieczne niedoczytanie. 

Napisałam nieco więcej niż w zeszłym roku. Wtedy były to zaledwie 32 posty, teraz 40 (plus 22 posty na drugim blogu – Projekt Winnica). Oby kolejny rok był lepszy. 

10 książek, które najbardziej mnie zachwyciły to (w kolejności przypadkowej): 
1. „Opowieść o miłości i mroku” Amos Oz 
2. „Piłat i Jezus” Giorgio Agamben 
3. „Pochwała cienia” Jun’ichirō Tanizaki 
4. „Wszystkie dzieci Louisa” Kamil Bałuk 
5. „Turcja. Obłęd i melancholia” Ece Temelkuran 
6. „Był sobie chłopczyk” Ewa Winnicka 
7. „Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka” Cezary Łazarewicz 
8. „Moraliści. Jak Szwedzi uczą się na błędach i inne historie” Katarzyna Tubylewicz 
9. „Zwierzenia jeżozwierza” Alain Mabanckou 
10. „Pape Satàn aleppe” Umberto Eco 

Generalnie ten rok, jeśli chodzi, o jakość przeczytanej literatury był całkiem udany. Niższą niż 3/6 ocenę wystawiłabym następującym książkom: 
1. „Anders Morderca i przyjaciele oraz kilkoro wiernych nieprzyjaciół” Jonas Jonasson 
2. „Trzech panów w łódce nie licząc psa” Jerome K. Jerome 
3. „Jazz” Toni Morrison 
4. „Krwawa Luna” Patrycja Bukalska 
5. „Kolos” Finn Alnæs 
Jest jeszcze jedna książka, z którą mam problem. Teoretycznie powinnam wpisać ją bezwzględnie na drugą listę i to z milionem wykrzykników i ostrzeżeń, że powinniście po nią sięgać tylko na własną odpowiedzialność, ale niestety mimo wielu prób nie udało mi się jeszcze doczytać jej do końca (a robię to od maja). Mowa o książce Hege Storhaug „Islam. Jedenasta plaga”. Mam jednak nadzieję, że w przyszłym roku (na pewno nie na początku) uda mi się napisać o niej parę słów i dlaczego mnie zbulwersowała. 

Liczę na to, że w przyszłym roku uda mi się nie tylko przeczytać więcej ciekawych książek, ale też przedstawić Wam więcej recenzji. Czytam teraz o wiele wolniej i uważniej, a to za sprawą kursu redakcji merytorycznej, który niedawno ukończyłam. Sprawił on, że zwracam uwagę nie tylko na piękno języka (albo błędy, które się pojawiają w tekście), ale również na sposób wydania książki, informacje zawarte na redakcyjnej czwórce, jak skonstruowany jest spis treści, przypisy i pagina. 

Chętnych zapraszam też do śledzenia poczynań moich i mojego męża. Rok temu postanowiliśmy założyć małą winnicę na potrzeby nasze, rodziny i znajomych. Wszelkie informacje na ten temat, co i jak, a także ciekawostki związane z winiarstwem możecie znaleźć na stronie fejsbukowej Projekt Winnica. W tym roku założyłam również bloga, na którym umieszczam nasze zmagania związane z prowadzeniem winnicy, ciekawostki, recenzje win, różne informacje dotyczące wina i uprawy winorośli. Mam za sobą pierwszy międzynarodowy egzamin winiarski WSET 1, a obecnie przygotowuję się do drugiego – WSET 2, także pierwsze dwa miesiące nowego roku będą dla mnie czasem bardzo intensywnej nauki. 

Udało mi się również napisać kilka artykułów naukowych dla Pulsu Farmacji (staram się zachować jakieś związki z farmacją, czyli studiami, które ukończyłam jako pierwsze). Nie wiem, co będzie dalej, gdyż moja gazeta idzie z duchem czasu i zmieniła formę z papierowej na wyłącznie elektroniczną, a ja jestem starym dinozaurem - pierwsze czytanie i korekty zawsze robię na papierze. I nie lubię pośpiechu… 

W Nowym Roku życzę Wam przede wszystkim zdrowia, więcej cierpliwości i tolerancji, a także czasu, spędzonego w gronie najbliższych, dużo miłości i samych sukcesów. 
Pozdrawiam 
Buk nocą 
Anna Kotlińska-Bubała

2 komentarze:

  1. Tak z czystej ciekawości - czemu akurat 70 jest magiczna? I zupełnie nie widzę tu żadnego powodu do bicia się w piersi. Zwłaszcza, że sama piszesz, że czytasz wolniej i uważniej. Ale pewnie niepotrzebnie się czepiam. W końcu niech każdy czyta dokładnie tak, jak chce. I tego właśnie życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cyfra 7 zawsze kojarzyła mi się ze szczęściem, mam to chyba wdrukowane. Do tego stopnia, że suma cyfr mojego mieszkania tworzy 7, mojego miejsca parkingowego także 7 etc. :D Tak jak piszesz to, ile się czyta nie ma zasadniczo znaczenia. I mi również w czytaniu głównie chodzi o jakość. Tylko czasami strach blady na mnie pada, jak sobie pomyślę, że nie zdążę przeczytać wszystkich książek, które bym chciała. Wtedy niebezpiecznie przyspieszam...

    OdpowiedzUsuń