wtorek, 12 grudnia 2017

„Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka” Cezary Łazarewicz

„Sędzia Monika Niezabitowska-Nowakowska wskazała wtedy również imiennie drugiego z napastników, który pomagał w biciu, trzymając Przemyka za ręce od tyłu. Gdy chłopiec zemdlał, posadził go, zwijającego się z bólu, na krześle przy stoliku. Tym drugim był właśnie szeregowy Krzysztof Dalmata z Hrubieszowa. Sędzia Niezabitowska-Nowakowska była bliska znalezienia ostatniego z puzzli. W pisemnym uzasadnieniu wyroku napisała, że Kościukowi i Dalmacie towarzyszył w biciu jeszcze jeden funkcjonariusz, ale nie udało się go sądowi zidentyfikować.” 
„Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka” Cezary Łazarewicz 


foto: Wydawnictwo Czarne


Cezary Łazarewicz jest autorem zbioru reportaży „Kafka z Mrożkiem. Reportaże pomorskie”, „Sześć pięter luksusu. Przerwana historia domu braci Jabłkowskich”, „Tu mówi Polska. Reportaże z Pomorza” oraz książki „Elegancki morderca”, gdzie przedstawił sylwetkę seryjnego zabójcy - Władysława Mazurkiewicza. Publikował m.in. w „Gazecie Wyborczej”, „Przekroju”, „Polityce”. Za reportaż „Żeby nie było śladów” otrzymał Nagrodę Nike 2017, Nagrodę MediaTory, Nagrodę im. Oskara Haleckiego. Tytuł ten zwyciężył również w plebiscycie Radia Kraków, został uznany za najlepszą książkę 2016 roku. 

„Żeby nie było śladów” to próba rekonstrukcji wydarzeń towarzyszących śmierci Grzegorza Przemyka i późniejszym procesom oskarżonych o zamordowanie świeżo upieczonego maturzysty. Autor uzupełnia swoją relację o sylwetki rodziców chłopaka – opozycjonistki i poetki Barbary Sadowskiej i Leopolda Przemyka (o którym głośno zrobiło się dopiero po 1993 roku, kiedy ruszył drugi proces będący próbą odnalezienia i skazania winnych śmierci Grzegorza). Książka Cezarego Łazarewicza ukazuje również uniwersalne mechanizmy tuszowania niewygodnych dla reżimowych władz wydarzeń. Od początku tak w śledztwo, jak i w proces zaangażowane były najważniejsze osoby w państwie, Czesław Kiszczak, Jerzy Urban, a nawet sam Wojciech Jaruzelski. Powołano specjalną grupę operacyjną, której działania miały na celu oczernienie świadków i zdyskredytowanie ich zeznań oraz uprawdopodobnienie wersji wydarzeń forsowanej przez władze, grzebano w życiorysie matki chłopca, aby ukazać ją w jak najgorszym świetle, zastraszano najbliższe osoby z otoczenia Grzegorza Przemyka, a postępowanie celowo przewlekano. Co więcej, już po upadku PRL, organy III Rzeczpospolitej były również bezsilne, nie potrafiły znaleźć i osądzić wszystkich winnych zabójstwa. 

Cezary Łazarewicz wykonując iście koronkową robotę, przeglądając tysiące stron akt, opinii biegłych, wycinków z gazet, fragmentów osobistych dzienników Wiktora Woroszylskiego, rozmawiając z ludźmi z otoczenia Barbary i Grześka, dokonał czegoś pozornie niemożliwego. Wskazał nie tylko winnych, którzy od początku zasługiwali na karę, ale i z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością ustalił tożsamość trzeciego milicjanta biorącego udział w pobiciu. 

Ten proces jest plamą na honorze Polski Ludowej, ale także III Rzeczpospolitej. Winnych śmiertelnego pobicia Grzegorza Przemyka nigdy bowiem należycie nie ukarano. Istnieje jednak coś jeszcze poza sądową sprawiedliwością, karma, fatum, przeznaczenie, jakkolwiek to nazwiemy, widać, że zadziałało w sprawie winowajców. Nie mieli ani łatwego ani przyjemnego życia i choć sprawiedliwości nie stała się zadość,  milicjanci w niewielkiej części odczuli cierpienia, jakie zadali chłopakowi. 

Ta książka była potrzebna, jest odpowiedzią na apel Barbary Sadowskiej, który znajdował się w aktach sprawy śmiertelnego pobicia jej syna. Prawda o tej strasznej zbrodni została ujawniona dopiero po trzydziestu latach dzięki omawianemu reportażowi. Bardzo polecam tę lekturę, w pełni zasłużyła na tegoroczne wyróżnienie Nagrodą Nike. 

„Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka” Cezary Łazarewicz 
data wydania: 17 lutego 2016 
ISBN: 9788380492349 
liczba stron: 316

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz