wtorek, 8 grudnia 2015

“Wielki przypływ” Jarosław Mikołajewski

"Ideologie mnie nie interesują, bo z góry są skazane na upadek. Kiedy przychodzi nowa, natychmiast znosi poprzednią. Podobnie dzieje się zresztą w literaturze i w muzyce. Każdy twórca uważa, że poprzednicy mu szkodzą, więc zanim sam zrobi coś sensownego, karczuje przeszłość i wyrzuca na śmietnik." 
"Wielki przypływ" Jarosław Mikołajewski 


foto: archiwum własne


Lampedusa, wyspa na Morzu Śródziemnym, leży między Maltą a Tunezją i jest największą z Wysp Pelagijskich. Administracyjnie należy do sycylijskiej prowincji Agrigento. Stała się słynna głównie dlatego, że leży na szlaku, którym jeszcze do niedawna rzesze nielegalnych imigrantów docierały z Afryki do Europy. To nad jej historią pochyla się Jarosław Mikołajewski.

Ta krótka książka niesie w sobie ogromny ładunek emocjonalny, nie ma tu niepotrzebnych słów, dłużyzn. Jest za to mnóstwo okazji do refleksji, wzruszeń, zadawania sobie pytań o istotę człowieczeństwa. Siłą tej lektury, poza pięknym językiem, są bohaterowie. Najciekawsi ludzie Lampedusy to Profesor Fragapane, Doktor Bartolo, Daniela Freggi ze szpitala żółwi, Antonino Taranto z Archiwum Historycznego, Giacomo Sferlazzo z Portu M oraz pani burmistrz – Giuseppina Nicolini.

Najbardziej wstrząsające fragmenty książki dotyczą oczywiście kwestii uchodźców. Dr Pietro Bartolo niemal każdej nocy bada tłumy nielegalnych imigrantów przypływających na wyspę. Opowiada zarówno o tych, których udało się uratować, jak i tych, którzy utonęli. O mężczyznach, kobietach i dzieciach, trudach ich podróży, o tym, czemu podejmują takie ryzyko często nie potrafiąc nawet pływać. O prośbach kobiet przybywających na Lampedusę – wielokrotnie gwałcone, maltretowane liczą na jego pomoc w usunięciu skutków tej przemocy. O załamaniach psychicznych, badaniu zwłok, przepełnionych cmentarzach i niewystarczającej pomocy ze strony władz.

Czytelnik może złapać oddech przy rozdziale na temat żółwi i szpitala, w którym pracuje Daniela Freggi, by za chwilę ponownie nerwowo chwytać powietrze na skutek opisu przedmiotów wyrzucanych przez morze, niegdyś należących do imigrantów.

Ponadto autor opowiada o tym, jak Lampedusa wyglądała kiedyś, zanim wykarczowano lasy, zniszczono nieliczne zabytki. Mowa jest także o żółwiach, które trafiają do kliniki z żołądkami wypełnionymi trującym plastikiem i wielkich, sympatycznych, bezpańskich psach zamieszkujących wyspę. Wisienką na torcie jest wspomnienie obrazów Caravaggia i Antonella da Messiny oraz końcowy, liryczny sen autora.

Podsumowując: „Wielki przypływ” to mała-wielka książka z ogromną ilością emocji, zdecydowanie warta uwagi. Polecam.

"Wielki przypływ" Jarosław Mikołajewski
wydawnictwo: Dowody na Istnienie
data wydania: 9 października 2015
ISBN: 9788394311803
liczba stron: 136

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz