piątek, 16 stycznia 2015

„Za niebieskimi drzwiami” Marcin Szczygielski

foto: archiwum własne
„Posłuchajcie, oto bajka, 
Stara bajka-samograjka, 
Ale dla was, daję słowo, 
Wymyśliłem ją na nowo.” 
„Jaś i Małgosia” Jan Brzechwa 

Bajki dla dzieci kojarzą się nam na ogół z cudownymi opowieściami o walce dobra ze złem, gdzie zwykle to pierwsze zwycięża. Księżniczki, trolle, elfy, czarownice, piękni królewicze, ropuchy, złe macochy, majestatyczny lew, centaury, fauny i koniecznie odrobina, a czasem dużo więcej magii. To wszystko znajdziemy w baśniach H.C. Andersena, Braci Grimm, C.S. Lewisa. Ja ze swojego dzieciństwa kojarzę jeszcze nieco mroczniejsze „Baśnie włoskie”, „Opowieści Szidikura”, „Baśnie tysiąca i jednej nocy” oraz „Gadka za gadką”- śląskie podania, bajki i anegdoty. Czy w przypadku tej powieści młodzieżowej mamy rzeczywiście do czynienia z bajką? I tak, i nie. To nowoczesna baśń, która zawiera elementy oniryczne, ale duża jej część jest historią życia 11- letniego, wyalienowanego chłopca i jego walki z przeciwnościami losu, walki o akceptację. Łukasz wraz ze swoją wiecznie zapracowaną mamą wybierają się na upragnione wakacje. Niestety dochodzi do wypadku. Trafiają do szpitala, chłopiec po długiej rehabilitacji powoli odzyskuje siły, ale jego mama pogrążona jest w śpiączce. Łukasz trafia pod opiekę krewnej- ciotki Agaty, o której przedtem niewiele słyszał. Początkowo nie darzy kobiety zaufaniem, nie może odnaleźć się w nowym domu- pensjonacie „Wysoki klif” położonym w miejscowości Brzeg. Do czasu aż natrafi na niebieskie drzwi prowadzące do innego świata. Czym będzie dla niego ta podróż w nieznane? Przekroczeniem pewnej granicy? Ucieczką z realnego świata? Czy tylko on jest w stanie przejść przez tajemniczy portal prowadzący do innego wymiaru? Wreszcie, czy na swojej drodze spotka sprzymierzeńców, którzy pomogą mu uratować mamę? Jest pewien okres w malarstwie, który niezwykle do mnie przemawia, który cenię bardziej niż inne i nie ukrywam, że go faworyzuję- secesja. Gdy czytałam o dziwnych ważko-ptakopodobnych stworach zamieszkujących srebrny ogród za niebieskimi drzwiami przed oczami od razu miałam obraz „Dziwny ogród” Józefa Mehoffera. Sporych rozmiarów dzieło, które przedstawia z pozoru sielankową scenę w ogrodzie. Nagi, ogrzewany promieniami słońca śliczny berbeć trzymający w ręku kwiaty malwy, na dalszym planie mama malca i jego opiekunka, wokół pełno zieleni, kwiatów, kwitnących drzew. Jednak patrząc na ten obraz zawsze czuję niepokój, nad chłopcem zawisa bowiem ogromnych rozmiarów ważka, która niszczy tę pozorną niewinność, tak jakby autor chciał przekazać, że szczęście nie trwa wiecznie, trzeba chwytać każdą chwilę, bo zawsze znaleźć się może w zasięgu wzroku coś, co zwiastuje nieszczęście- tu anormalna ważka. Czy rzeczywiście taką niepokojącą rolę odgrywają stwory z bajki Marcina Szczygielskiego? A może bać się powinniśmy tajemniczego Krwawca, który zamieszkuje świat za niebieskimi drzwiami? Tego nie mogę zdradzić. Warto też zwrócić uwagę na symbolikę pojawiających się w powieści barw- dominuje niebieski, srebrny i fiolet, które mi ewidentnie kojarzą się ze snem. Srebrny to kolor uczuć, intuicji, symbolizuje pierwiastek żeński w naszej naturze, niebieski kolor we śnie oznacza spełnienie marzeń. Filoletowa barwa mówi z kolei o wewnętrznej sprzeczności, niemożności pogodzenia potrzeb fizycznych z potrzebami ducha. Tę książkę czyta się szybko, choć ja w zasadzie od początku przewidziałam co się wydarzy, nie umniejszyło to jednak przyjemności, jaką dawała mi ta lektura. Język jest prosty, ale dosyć plastyczny, mamy tu piękne opisy, oczywiście ogromny plus to wzmianki o genetyce, którą Łukasz chciałby studiować. Niestety nie dysponowałam papierowym wydaniem, ale strona tytułowa e-booka jest naprawdę piękna. Na podstawie powieści ma powstać wkrótce film.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz