foto: archiwum własne |
Jest to interesujące połączenie reportażu i pamiętnika. Suki Kim, na co dzień mieszkająca w Nowym Jorku, pojechała do Korei Północnej uczyć języka angielskiego dzieci tamtejszych dygnitarzy. Autorka spędziła kilka miesięcy w semestrze letnim, a następnie zimowym na Pjongjańskim Uniwersytecie Naukowo – Technicznym (PUST). Przez cały ten czas próbowała nauczyć swoich studentów pisania listów, esejów, podań o pracę, sprawdzała czy potrafią samodzielnie i krytycznie myśleć (o dziwo potrafią). Bardzo mocno pilnowała się, aby nie ujawniać żadnych informacji na temat świata zewnętrznego, każdy jej krok był bowiem obserwowany przez niezwykle czujnych tzw. „opiekunów”, stale towarzyszących nauczycielom (wszystkie materiały, którymi dysponowali oni na zajęciach musiały być uprzednio zaakceptowane przez opiekunów). Autorce, mimo początkowych trudności, udało się nawiązać więź ze swoimi uczniami, były momenty świadczące o tym, że chłopcy zaczynają się przed nią otwierać. Suki Kim ciekawie, bez uderzania w sensacyjne tony, opisuje swoją rzeczywistość na PUST, dostarcza szczegółowych informacji na temat swojej pracy, wycieczek, w których brała udział wraz z innymi nauczycielami (zawsze drobiazgowo, co do minuty, zaplanowanych). Oprócz tego czytelnik może poznać bliżej życie i przeszłość samej autorki, która wspomina swą rodzinę, podział Korei, zaginięcie wujka podczas ucieczki bliskich na południe kraju, odwiedziny na grobach przodków. Suki Kim pisze również o tęsknocie za obecnym domem, Nowym Jorkiem i pozostawionym tam ukochanym. Wszystko to wzbogacone jest dodatkowo barwnym, plastycznym językiem, przy czym czytając tę książkę można spostrzec empatię jaką odczuwa autorka względem swych uczniów. Ma ona świadomość, że kiedy semestr dobiegnie końca, dla niej piekło orwellowskiego koszmaru zniknie, natomiast „jej ukochani chłopcy” na zawsze pozostaną w Pjongjangu, otoczeni szczelną barierą dezinformacji i odcięci od świata zewnętrznego. Myślę, że ta na wskroś osobista relacja zaciekawi przede wszystkim tych, którzy jak dotąd nie interesowali się losem mieszkańców Korei Północnej, nie śledzą informacji pojawiających się chociażby na stronie internetowej Centrum Studiów Polska- Azja, nie czytali innych książek na ten temat. Na tych, którzy mają już za sobą lektury takie jak „Światu nie mamy czego zazdrościć. Zwyczajne losy mieszkańców Korei Północnej” Barbary Demick, „Korea Północna. Tajna misja w kraju wielkiego blefu” Johna Sweeney czy „Łzy mojej duszy” Kim Hyon Hui, książka Suki Kim może nie wywrzeć piorunującego wrażenia. Niemniej jednak zachęcam do zapoznania się z tym reportażo – pamiętnikiem. Warto także zerknąć na materiał filmowy, który pojawił się na stronie TVN24, zatytułowany „Więzienie bez krat” , autorstwa Magdaleny Raczkowskiej Kazek, w którym Suki Kim opowiada o swoich doświadczeniach podczas pobytu w Korei Północnej.
Korea Północna to fascynujące (mimo iż przerażające jednocześnie) studium totalitaryzmu. Nie mogę się doczekać lektury. A swoją drogą - dziękuję za podpowiedź - nic nie słyszałam o tytule "Łzy mojej duszy".
OdpowiedzUsuńDawno, dawno temu napisałam kilka słów o tej książce, którą nota bene rok temu pożyczyłam kuzynce i czekam na jej powrót:
OdpowiedzUsuńhttp://buknoca.blogspot.com/2014/08/zy-mojej-duszy-kim-hyon-hui.html