|
foto: archiwum własne |
„Revenge” to znakomity zbiór opowiadań japońskiej pisarki – Yoko Ogawy. Książka zawiera jedenaście krótkich, mrocznych historii. „Piękne, zakręcone i błyskotliwe” - tutaj opisy okładkowe nie mijają się z prawdą. Czytelnik dostaje do rąk łamigłówkę, której sens pojąć może dopiero po przeczytaniu całości „Revenge”. Utwory przedstawione w zbiorze łączą się ze sobą, niektóre w sposób oczywisty (na przykład w końcowych opowiadaniach pojawiają się cytaty z poprzednich historii lub nawiązania do ich tytułów, zwłaszcza w Poison Plants), nad innymi zależnościami trzeba nieco pogłówkować. W prozie Ogawy zwyczajny z pozoru szczegół, przedmiot czy wydarzenie może w jednej chwili zamienić się w coś niezwykłego, symboliczny rekwizyt, który nadaje sens całości, dlatego przy lekturze konieczne jest skupienie, wskazany brak pośpiechu. Sielankowe niedzielne popołudnie i wizyta w piekarni może nieoczekiwanie zamienić się w studium bólu i rozpaczy po stracie dziecka. Tak dzieje się chociażby w pierwszym utworze (Afternoon at the bakery), w którym matka kupuje truskawkową tartę z okazji urodzin syna. Chłopiec zmarł dwanaście lat wcześniej w tragicznych okolicznościach. Tematy straty, samotności, zdrady, wyobcowania pojawiają się niemal we wszystkich opowiadaniach z omawianego zbioru. Japońska pisarka nieśpiesznie odkrywa przed czytelnikiem na kartach książki osobliwą galerię postaci. Mamy tu zdradzaną żonę, niewiernego męża, kochankę tegoż mężczyzny, kustosza Muzeum Tortur, pisarza, reportera, dziwaczną staruszkę hodującą marchewki o nietypowym kształcie (przypominają ludzką dłoń), nastolatkę, która spotyka po raz pierwszy swego ojca etc. Za każdym razem, z każdą kolejną przewracaną kartką niepokój związany z odkrywaniem prawdy o bohaterach narasta. Ogawa mistrzowsko zestawia normalność z innością, wprowadza do codzienności szczyptę surrealizmu, ale czyni to na tyle dyskretnie, że dopiero po chwili czytelnik uświadamia sobie - coś się tutaj nie zgadza. Spotkałam się z próbami porównywania twórczości Ogawy i Murakamiego. Owszem, pisarce zdarza się sięgać po motywy znane z dzieł autora „Kroniki ptaka nakręcacza”, chodzi zwłaszcza o uszy (opowiadanie Tomatoes and the Full Moon, powieść „Miłość na marginesie”), ale poza tym nie widzę tu absolutnie chęci kopiowania mistrza. Japońska autorka wypracowała swój własny styl – pisze subtelnie, a zarazem przenikliwie, doskonale zgłębia mechanizmy ludzkiej psychiki, nietrwałość pamięci, iluzję wspomnień. Ten klarowny sposób tworzenia prozy sprawia, że trafia ona nie tylko do naszej wyobraźni, ale porusza także serce. Lekturę „Revenge” można porównać do układania skomplikowanych puzzli, nie da się pójść na skróty, trzeba mozolnie dopasowywać poszczególne elementy, a na końcu czeka nas ogromna satysfakcja. Polecam także dwie wydane w Polsce powieści autorki: „Muzeum ciszy” oraz „Miłość na marginesie”.
|
foto: archiwum własne |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz