poniedziałek, 28 września 2015

"Beijinho - mały pocałunek"

foto: patrz bibliografia pkt 1
Ignacy Krasicki mawiał, że książki są pokarmem dla duszy. Oprócz metafizycznej strawy warto zadbać również o tę przeznaczoną dla ciała. Dziś nietypowy wpis, można powiedzieć - kompletnie nie na temat. Za sprawą Doroty z Brasil on the plate poznałam wyśmienity przepis na cudownie słodki i kuszący deser -  brazylijskie beijinho. Dziś, za jej zgodą, pragnę zdradzić Wam ten sekret. W końcu zasługujemy na odrobinę słońca i słodkości, tym bardziej, że jesień zaczyna deptać nam po piętach. Książka + kawa + beijinho to przepis na idealne trio.
Beijinho, znane także pod nazwą branquinho to typowy brazylijski deser urodzinowy. 
Jedna z hipotez mówi, że narodził się w XVII - wiecznym zakonie, stąd alternatywna  dla "małego pocałunku" nazwa - "całus zakonnicy". Młode, nieposłuszne rodzicom dziewczęta, krnąbrne żony, niewiasty pozbawione posagu zamykane w klasztorach musiały w jakiś sposób osłodzić sobie codzienną rutynę, samotność, cierpienie, wynikające z odizolowania. Prawdopodobnie dlatego tak wiele znakomitych przepisów narodziło się za murami zakonów. "Pocałunek" to tylko jeden z licznych przykładów. Pierwotnie składał się z migdałów i gęstego syropu cukrowego.
Według alternatywnej hipotezy deser beijinho narodził się za sprawą brazylijskiego kucharza José Ferreiry Mendesa, który sześć lat spędził w Paryżu, w prestiżowej szkole gotowania Gâteaux et Confiseries, a następnie powrócił na łono ojczyzny. Jego eksperymenty kulinarne nie cieszyły się dużym zainteresowaniem. Zrezygnowany, przekazał przepisy swej córce - Isabelle Arnaud Ferreirze. To ona stworzyła recepturę idealną. Połączyła skondensowane mleko z sokiem z liczi, całość po zagotowaniu chłodziła, a na koniec zgrabne kuleczki obtaczała w wiórkach kokosowych.
Obecnie nie stosuje się soku z liczi, czasem dodawane są żółtka, niekiedy skórka z cytryny i pomarańczy, a do wykończenia używa się cukru lub wiórków kokosowych. Na wierzchu umieszcza się goździk.

Bibliografia:

  1. http://web.archive.org/web/20121126035637/http://www.nacozinhadalu.com.br/2011/02/07/voce-conhece-a-historia-do-beijinho/
  2. https://pt.wikipedia.org/wiki/Beijinho

Poniżej przepis, z którego korzystałam. Na zdjęciach możecie zobaczyć, jak sobie poradziłam z wykonaniem. Skoro mnie się udało, Wy też dacie radę. Smacznego i zachęcam do zabawy.

Składniki:

  • puszka słodzonego mleka skondensowanego
  • 200g wiórków kokosowych
  • łyżka masła
  • szczypta soli
Wykonanie:
Wszystkie składniki umieszczamy w garnku i gotujemy na wolnym ogniu około 20-30 minut. Masa musi być na tyle gęsta, by przy mieszaniu widać było dno naczynia. Następnie zostawiamy mieszankę do ostygnięcia. Mokrymi dłońmi formujemy zgrabne kuleczki i obtaczamy je albo w wiórkach kokosowych albo płatkach migdałów. Posypka może być dowolna. Ja użyłam pokruszonych migdałów, ale eksperymentowałam też z płatkami śniadaniowymi i czekoladą. Deser jest piekielnie słodki. Dla mnie pycha.

foto: archiwum własne

foto: archiwum własne

foto: archiwum własne





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz