czwartek, 16 października 2014

“Śpij!” Annelies Verbeke

foto: archiwum własne
Debiutancka powieść flamandzkiej pisarki opowiada o problemie często przez nas bagatelizowanym. Maja, główna bohaterka, nie może spać. Nie jest to jednak kilkugodzinny niedomiar snu, który zdarzyć się może każdemu z nas. W końcu kto nie zarywał nocy przed ważnym egzaminem lub prezentacją albo rozmową kwalifikacyjną? Dziewczyna nijak nie pozwala się objąć Morfeuszowi, trwa to dni, miesiące, nie pomaga nic: leki, terapia, czytanie książek, wizyty u psychiatry. Maja nie śpi, w głowie kłębią się jej myśli i lęki, nie potrafi spokojnie leżeć w łóżku i czekać, aż powieki ciężko opadną odmawiając jej posłuszeńtwa. Czuwa. Jeździ nocą na rowerze, budzi domofonem przypadkowych ludzi. Udaje jej się spotkać, kogoś takiego jak ona sama- nieśpiącego Benoita. Oboje odczuwają ulgę. Zaczynają razem dzielić nocne życie. Wędrówki po pubach, wspólny taniec, spacery, rozmowy. Na tym poprzestanę, żeby nie ujawniać zbytnio treści powieści, a uwierzcie mi dzieje się tu wiele. Pozostaje pytanie czy bezsenność jest jedynym tematem poruszanym przez autorkę? Moim zdaniem nie. Zarówno Mai, jak i Benoitowi pomimo kilku związków w przeszłości dotkliwie doskwiera samotność. Czują się inni i dlatego nie mogą stworzyć satysfakcjonującej relacji z tymi, którzy sypiają bez przeszkód. Ponadto, co wyraźnie da się zauważyć w przypadku Benoita, nie do końca oderwani są od przeszłości, od swojego dzieciństwa i związanych z nim lęków. Zwłaszcza mężczyzna robi wrażenie jakby nadal połączony był sznurem pępowinowym z nieżyjącą matką. W opozycji do wrażliwej, delikatnej, niezdecydowanej Mai Verbeke przedstawia jej siostrę – Sofię. Kobietę silną, niezależną, matkę dwójki dzieci, żonę, która przyłapawszy męża na zdradzie nie waha się odpłacić mu tym samym by następnie ze stoickim spokojem spakować walizki i odejść. Z drugiej strony należałoby zapytać czy całkowite zerwanie z przeszłością jest możliwe? Odpowiedź dają nam słowa autorki: “Uwolnienie od przeszłości tworzy iluzję przyszłości opartą o chęć uniesienia się w powietrze. W związku z tym w chwilach niestrzeżonych nasza przeszłość może nam spaść na głowę. Nic nie przemija całkowicie.” Książka jest przepełniona nostalgią, smutkiem, tęsknotą za miłością, co nie oznacza, że humorystycznych akcentów nie ma. Podobnie, jak Maja uśmiałam się czytając ogłoszenie “Jeśli praca w administracji jest twoim marzeniem”, myśli powędrowały mi do moich własnych doświadczeń, kiedy to próbowałam w trzech urzędach znaleźć zatrudnienie, bezskutecznie jak się okazało. Bardzo mi się podobały słowa, włożone w usta jednej z pacjentek szpitala psychiatrycznego: “Zanim się urodzisz, jesteś zerem, jak umrzesz, znowu będziesz zerem”. W tym przypadku nie mamy do czynienia z określeniem pejoratywnym. Po prostu przychodzimy z nicości i w niwecz, proch obracamy się po śmierci. Tylko od nas zależy czy pomiędzy tymi dwoma zerami zdołamy się jakoś zapisać w historii, wystawić sobie pomnik jak mawiał Horacy. Polecam tę krótką lekturę, na mnie zrobiła duże wrażenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz