foto: archiwum własne |
Jest to bardzo subiektywny, krytyczny manifest znanej włoskiej dziennikarki, powstał kilka tygodni po szokującym zamachu na World Trade Center, który miał miejsce 11 września 2001 roku. Oriana Fallaci odwołuje się w nim do całego społeczeństwa, próbuje przedstawić zagrożenia jakie niesie ze sobą islamski terroryzm, otworzyć oczy zarówno politykom, jak i zwykłym obywatelom, na to, że niekiedy tolerancja, nadmierna pobłażliwość dla fanatycznych idei, może być zgubna. Autorka przedstawia emocjonujący zapis pierwszych chwil po katastrofie, pisze o licznych zbrodniach dokonywanych na przestrzeni lat przez muzułmańskich separatystów. Swe rozważania na temat różnic kulturowych między cywilizacją europejską a światem arabskim opisuje posługując się bardzo szerokim tłem historycznym. Muszę przyznać, że choć staram się być osobą tolerancyjną, nikomu nie odmawiam prawa do wolności, swobody wyrażania poglądów, to w wielu miejscach odkrywałam z zaskoczeniem, że nie mogę nie przyznać racji Fallaci. Czy można bowiem nazwać człowiekiem kogoś, kto w bestialski sposób maczetą lub mieczem odcina głowę bliźniego tylko dlatego, że ten nie potrafi wyrecytować wersetów Koranu? Kogoś, kto dopuszcza się infibulacji uznając ją za “tradycję”, kto traktuje kobietę gorzej niż zwierzę, jak przedmiot? Kto za rozmowę kobiety z mężczyzną spoza rodziny grozi jej i tylko jej ukamienowaniem, chłostą, podobnie jak za zbyt głośny śmiech u fryzjera? Kto podczas świętej walki, “odwrotnej krucjaty”, dopuszcza się bezczeszczenia światowego dziedzictwa? Mam na myśli zniszczenie monumentalnych posągów Buddy z Bajmanu. Nie trzeba zresztą odwoływać się do przeszłości, aby ukazać skalę bezmyślnego okrucieństwa dżihadystów, weźmy ostatnie doniesienia z Kenii, czy porwanie dziewczynek w Nigerii albo pewną szkolną wycieczkę szwedzkich uczennic, która zakończyła się dla nich obrzezaniem, wszystko to są wydarzenia z tego roku. Dodajmy do tego wielkie manifestacje imigrantów we Francji w 2005 roku, porwania turystów w Jemenie, szczególnie to z 2009 roku, które zakończyło się śmiercią zakładników. Przykłady możemy mnożyć. A co robi rząd, co robią politycy, co robią Ci, u których powstają całe miasteczka, w których panuje zwyczajowe, okrutne prawo szariatu? Nic. Czekają. Zasłaniają się tolerancją. Jeśli problemy występują w Afryce czy Azji to przecież nie nasza sprawa, nie nasz kontynent. Tak jest wygodniej, bezpieczniej, byle do końca kadencji. Oriana pisze , że “pamięć może zawieść, hipokryzja może zwyciężyć, ale historii nie da się wymazać...” Konflikt chrześcijańsko- muzułmański nie trwa od dziś, od wczoraj, czy od 100 lat, trwa od wieków. Tu nie ma prostego rozwiązania, ale bezczynność to nasza słabość, to zachęta, woda na młyn dla dżihadystów. Jeśli jest coś z czym się nie zgadzam w owym kazaniu Fallaci, poza generalizowaniem i wrzucaniem wszystkich muzułmanów do jednego worka, to odbieranie wyznawcom Proroka prawa do dziedzictwa kulturowego. Tak samo jak autorka wyrzuca z rękawa nazwiska wielkich myślicieli, malarzy, rzeźbiarzy, pisarzy, uczonych począwszy od starożytnej Grecji do Renesansu i czasów współczesnych tak ja nie potrafię zapomnieć o ojcu współczesnej medycyny- Awicennie (Abu Ali Husain ebn Abdallah Ebn-e Sina lub krótko Ibn Sina),o znakomitym poecie sufickim- Rumim (Dżalal ad-Din ar-Rumi, Dżalaluddin Rumi, Dżalal ad-Din Balchi, Maulana Rumi, Mevlana), o twórcach perskich miniatur. Nie trzeba też daleko jeździć by obejrzeć arcydzieła architektury arabskiej, przykładem może tu być położona w hiszpańskiej Grenadzie Alhambra. Wspaniały, bogato dekorowany zespół pałacowy, obfitujący między innymi w piękne malowidła ścienne, stiuki ozdobione ornamentami i ściany wykładane płytkami azulejos. Nie można zatem powiedzieć, że kultura Zachodnia nie czerpała nigdy z arabskiego świata. Ilu jest współczesnych pisarzy jak Idelfonso Falcones, Tariq Ali, Elif Shafak czy Joydeep Roy- Bhattacharya, którzy w swoich książkach wracają do krótkiego momentu w historii, kiedy zwaśnione religie mogły koegzystować, kiedy podstawą międzyludzkich relacji było zrozumienie dla odmienności? Wymienieni przeze mnie autorzy piszą również o arabskiej sztuce, tradycji, omawiają także drugą stronę medalu- działania Inkwizycji. Ja chciałabym wierzyć, że porozumienie jest możliwe, że nienawiść kiedyś zniknie, ale takiej nadziei z każdym kolejnym doniesieniem o działaniach dżihadystów, wyznawców Państwa Islamskiego, jest we mnie coraz mniej. Zachęcam do przeczytania krótkiego manifestu Oriany Fallaci i do skonfrontowania jej opinii z rzeczywistością. Wiele z obecnych wydarzeń niestety przewidziała. Kończę znakomitym cytatem:
”Fałsz przeniknął świat tak głęboko,
Że skłócone sekty krytykują nawzajem swe święte księgi.
Gdyby nienawiść nie była ludziom przyrodzona,
Kościoły i meczety stałyby obok siebie.”
“W cieniu drzewa granatu” Tariq Ali
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz