foto: archiwum własne |
Muszę przyznać, że gdy sięgałam po tę książkę odczuwałam lekkie drżenie serca. Orianę Fallaci znałam z jej tekstów potępiających islam, głównie z głośnego artykułu, który ukazał się w “Corriere della Sera” 29 września 2001 roku, zatytuowanego “Wściekłość i duma” (później pojawiła się również książka o tym samym tytule). Pierwsza odważyła się powiedzieć o tym, że Europa powoli zamienia się w Eurabię i swą polityką wielokulturowości kopie własny grób. Zaostrzenie konfliktu między światem arabskim a Zachodem przewidziała zresztą na długo przed zamachami na World Trade Center, już w latach sześćdziesiątych krytykowała islamistów. Kojarzyłam też jej słynne wywiady, które przeprowadziła między innymi z Lechem Wałęsą, Muammarem Kadafim, Chomeinim, Goldą Meir, Arielem Szaronem. Ten ostatni powiedział o niej, że jest kobietą twardą, odważną, lojalną i pojętną. Niewątpliwie była ikoną dziennikarstwa, zaangażowaną, gotową na bezkompromisowe odsłanianie prawdy za wszelką cenę. Do swojej pracy podchodziła niezwykle emocjonalnie, suche fakty jej nie interesowały, zawsze podawała je wraz ze swoją opinią i oceną, nie wierzyła w dziennikarstwo obiektywne. Pojawiała się na linii frontu ze swoimi niewygodnymi pytaniami, opisując konflikty zbrojne zawsze starała się poznać stanowisko każdej ze stron. Nieprzerwanie obnażała ludzkie słabości i głupotę, niezależnie od tego czy rozmawiała z wielkim światowym przywódcą czy ze znanym aktorem. Nie bała się mówić co myśli i ta właśnie cecha napawała lękiem jej rozmówców. Do każdego wywiadu czy artykułu starannie się przygotowywała, później wielokrotnie poprawiała, zmieniała i kreśliła tekst zanim nadała mu ostateczny kształt, była perfekcjonistką. Przypisywano jej cechy kobiety wiecznie awanturującej się, porywczej, trudnej w pożyciu, o jej ciężkim charakterze krążyły legendy. Jej szczerość, odwaga fizyczna i moralna, na której punkcie miała obsesję przysporzyły jej wielu wrogów i skazały na samotność. Gdyby żyła nigdy nie zgodziłaby się na opublikowanie tej biografii, bo nade wszystko ceniła sobie prywatność swoją i swojej rodziny. Cristina De Stefano pokazuje światu w swej książce zupełnie inny wizerunek słynnej dziennikarki. To prawda, że nie ukrywa jej wad, ale przedstawia też nam zalety- wielkie serce, kruchość i czułość, jaką darzyła Fallaci swych bliskich. Gdy ulegała miłości całkowicie traciła głowę dla wybranego mężczyzny, była gotowa poświęcić karierę i wszystkie swoje osiągnięcia wyrzucić do kosza. Rzucała wszystko, czym się zajmowała, pisała romantyczne wiersze i marzyła o wspólnym życiu z głową w chmurach, zabiegała o spotkania, słała drogie prezenty ukochanemu, cierpiała, gdy ją porzucano. I choć przyznawała, że nie potrafiłaby mieszkać pod jednym dachem z żadnym mężczyzną, a instytucja małżeństwa jej nie interesuje próbowała kilka razy stworzyć normalny związek. Życie nie obeszło się z nią lekko, podczas gdy odnosiła ogromne sukcesy jako dziennikarka i pisarka, prywatnie cierpiała- bolesne rozstania, śmierć rodziców i ukochanego mężczyzny, trzykrotnie poroniła. Tęsknocie za niespełnionym macierzyństwem dała zresztą wyraz w powieści “List do nienarodzonego dziecka”. Wszystkie te mało znane fakty z jej życia odkrywa na kartach biografii Cristina De Stefano subtelnie i z wyczuciem. Na podstawie pozostawionych przez Orianę notatek, listów, pamiątek próbuje pokazać nam jaki naprawdę był jej świat. Choć stwarzała pozory osoby otwartej, łatwo nawiązującej kontakty i wylewnej, w rzeczywistości mówiła ludziom niewiele o sobie i tylko to, co chciała. Dzięki tej książce utkanej z jej wspomnień i nigdy nie opublikowanych materiałów możemy na chwilę zanurzyć się w jej świecie, pięknym, pełnym ideałów, ale też strasznym. Do dziś pokutuje mylne przekonanie o jej skrajnie prawicowych poglądach (w rzeczywistości miała w nosie to co na lewo i co na prawo, dla niej liczyła się wolność wypowiedzi i poglądów), o tym jak była zła i zawistna. Ja, podobnie jak autorka jej biografii, cenię Orianę Fallaci przede wszystkim za prawdomówność i odwagę. Czytając tę książkę odkryłam, że wiele nas łączy poza okropnym charakterem, miłość do książek i potrzeba otaczania się nimi, hipochondryzm i nieumiejętność wybaczania. Lektura ta wywarła na mnie tak silne wrażenie, że nie mogłam się powstrzymać przed zakupem czterech książek Oriany Fallaci, także wkrótce jeszcze mocniej zagłębię się w jej świat. Nie mogę się już doczekać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz