sobota, 29 listopada 2014

“Mistrz z Prado” Javier Sierra

foto: archiwum własne
Fascynująca opowieść o sztuce. W pewne grudniowe popołudnie 1990 roku autor (samego siebie uczynił jednym z bohaterów) spotyka w sali A Muzeum Prado Luisa Fovela- tajemniczego mistrza. Od tego momentu rozpoczyna się dla Javiera Sierry odyseja po mniej uczęszczanych muzealnych zakamarkach i wielka przygoda z malarstwem XV i XVI wieku. Fovel kolejno omawia ważniejsze dzieła Rafaela Santiego i jego uczniów, Leonarda da Vinci, Sandro Botticellego, Tycjana, Juana de Juanesa, Hieronima Boscha, Pietera Bruegela Starszego, El Gerco. Mistrz swoje opisy wybranych obrazów uzupełnia o bogate tło historyczne i podlewa sosem spiskowych teorii dziejów. Wyraźnie zaznacza zresztą, że wszystko co opowiada to nieoficjalna historia sztuki. Dowiadujemy się o istnieniu Apocalipsis Nova- dzieła rzekomo podyktowanego przez archanioła Gabriela, stworzonego ręką Św. Amadeusza, w którym napisane jest między innymi o mającym się wkrótce pojawić Anielskim Pasterzu. W teorie te wierzył Papież Leon X. Dalsze wywody Fovela są jeszcze śmielsze, a miejscami ocierają się o herezje, próbuje on za pomocą licznych obrazów przedstawiających Świętą Rodzinę oraz Madonnę wśród skał udowodnić teorię Rudolfa Steinera o istnieniu dwóch dzieciątek Jezus. Mnie najbardziej podobał się opis obrazu “Nastagio degli Onesti” autorstwa Sandro Botticellego, jedynego dzieła nie mającego związku z religią przedstawionego w tej książce. Jest to tryptyk inspirowany opowiadaniem “Okrutne łowy” Giovanniego Boccaccia. Nie będę w tym miejscu streszczać tego utworu (dla zachęty powiem, że historia ta jest bardzo interesująca i warto ją zgłębić). Ciekawe jest to, że obraz ten był dosyć specyficznym prezentem ślubnym, który Lukrecja Bini otrzymała od rodziny swego przyszłego małżonka, Giannozzo Pucciego jako ostrzeżenie, aby dochowała mu wierności i pozostała mu oddana. Jest to dobry przykład na to, jakich wyrafinowanych manipulacji, już w XV wieku, dopuszczali się mężczyźni próbując trzymać w ryzach swe niewiasty. Autor zawarł w książce także opisy relikwii- Włóczni Longinusa, Świętego Graala, oczywiście podparte odpowiednimi malowidłami. Znajdziemy tu również wiele ciekawostek z życia Karola V i Filipa II. Z osobą tego drugiego monarchy związany jest obraz “Ogród rozkoszy ziemskich” Hieronima Bosha, jedno z najdokładniej opisanych przez mistrza Fovela dzieł, podobno Filip II wyzionął ducha spoglądając na diabły znajdujące się na panelu III. Sierra w dalszej części książki opisuje mnemotechniczną technikę zwaną “sztuką pamięci”, odwołuje się do alchemii, opowiada o adamitach, wskazuje “Alfabet śmierci” Holbeina jako klucz do interpretacji “Triumfu śmierci” Pietera Bruegela Starszego, poszukuje związków między malarstwem El Greca a starożytnym Egiptem. Przyznam szczerze, że ja swoje pierwsze kroki w Muzeum Prado skierowałam do sali, w której znajdują się “Panny dworskie” Diego Velázqueza, bo to jest, moim skromnym zdaniem, najlepszy eksponowany tam obraz, jednak w tej książce się nie pojawia. Teorie spiskowe, apokaliptyczne sekty, dziwaczne zakony co najwyżej mnie śmieszą albo wprawiają w konsternację, a nie straszą. Niestety nie osiągnęłam bios theoretikos, ale dowiedziałam się, że o arcydziełach sztuki sakralnej “wiem, że nic nie wiem”. Powinnam jeszcze raz odwiedzić Madryt. Książkę polecam przede wszystkim pasjonatom sztuki, ja pozostaję pod wrażeniem ogromnej erudycji autora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz