wtorek, 23 czerwca 2015

„Wywiad z władzą” Oriana Fallaci

foto: archiwum własne
Zrozumienie życia nie jest pocieszające, ale przeciwnie, przerażające. Oznacza utratę punktów odniesienia, które dotąd były oparciem: dobro i zło, prawda i fałsz, sprawiedliwość i niesprawiedliwość. Kiedy życie było tajemnicą, czyli poszukiwaniem, owe punkty odniesienia stanowiły pewniki pozwalające bez wahania obrać drogę, wyrazić określone sądy. Ale kiedy zdajesz sobie sprawę, że dobro i zło są punktami widzenia, podobnie jak prawda i fałsz, sprawiedliwość i niesprawiedliwość, każda droga wydaje ci się niepewna, a każdy sąd arbitralny. Jedyną pewnością są twoje wątpliwości i samotność.
"Wywiad z władzą" Oriana Fallaci

Kolejna odsłona znakomitych wywiadów słynnej włoskiej dziennikarki. Książka podzielona jest na dwie części. W pierwszej z nich Oriana Fallaci wyjaśnia przyczynę niemal dwuletniej przerwy w swojej zawodowej działalności, znajdują się tutaj również wywiady z ajatollahem Chomeinim i Muammarem Kaddafim. Druga część to, poprzedzone wstępem jej autorstwa, rozmowy z największymi światowymi politykami. To tutaj odnaleźć możemy polskie akcenty – wywiad z Lechem Wałęsą, Mieczysławem Rakowskim i liczne nawiązania do wypowiedzi Zbigniewa Brzezińskiego, które pojawiają się w rozmowach z włoskimi politykami (zwłaszcza z Enrico Berlinguerem). 
1 maja 1976 roku towarzysz życia Oriany – Aleksandros Panagulis zginął w zainscenizowanym wypadku samochodowym. Po jego śmierci dziennikarka wycofała się z życia publicznego, w tym czasie opłakiwała ukochanego i opiekowała się chorą na raka, umierającą matką. Pracowała też nad powieścią Un uomo, za pomocą której oddała hołd Aleksandrosowi. Po tych dwóch latach życia w zawieszeniu, w letargu, impulsem do kontynuowania porzuconej pracy, przeprowadzania wywiadów stało się spotkanie z postrachem Sajgonu, generałem Loanem. Miało ono miejsce w przydrożnej knajpie w Burke, w Wirginii. Fallaci w błyskawicznym tempie wróciła do świata wielkiej polityki, rewolucji i wojen.

Książka wypełniona jest zabawnymi anegdotami dotyczącymi okoliczności przeprowadzania wywiadów. Wywiad z Chomeinim poprzedza próba analizowania słynnej „Błękitnej Księgi” i opis perypetii dziennikarki w Iranie. Zaczęło się już na lotnisku – czerwone paznokcie i brak chusty na głowie wywołał oszołomienie celników, następna prowokacja to było poszukiwanie piwa i angażowanie w to personelu hotelowego, dalej wizyta u fryzjera - mężczyzny, przymusowy ślub z kierowcą, a na koniec zrzucenie czadoru w obecności ajatollaha. Pierwszy raz Oriana Fallaci przyznała, że w wywiadzie z Szachem Rhezą Pahlawim była niesprawiedliwa, chciała udowodnić tezę, że jest on szaleńcem, megalomanem, celowo prowokowała go do zwierzeń na temat słynnych wizji. Po latach uznała go za „mniejsze zło” w porównaniu z Chomeinim, który cisnął Iran z powrotem w mroki średniowiecza. Muammara Kaddafiego, swojego kolejnego rozmówcę, nazwała wprost „kretynem, zarozumiałym kłamcą i prostakiem w przebraniu dyktatora”, poddawała w wątpliwość jego stan intelektualny. Zresztą jego odpowiedzi na pytania rzeczywiście są pozbawione sensu, składają się głównie z bełkotu na temat „Zielonej Książeczki”, władzy ludu i rewolucji. Roberta Kennedy'ego nazwała chodzącym paradoksem - „nieśmiałą osobą, która onieśmiela innych”. Jamesowi Farmerowi zadała pytanie czy za buntem czarnej ludności nie stoją przypadkiem komuniści? W rozmowie z Dalajlamą nie kryła uśmiechu, życzliwości, szacunku, widać, że ten wywiad sprawiał jej przyjemność. W przeciwieństwie do przesłuchania, jakiemu poddała terrorystkę Raszidę Abhedo, odpowiedzialną za podłożenie dwóch bomb w supermarkecie, w Jerozolimie, 21 lutego 1969 roku (według informacji, do których zdołała dotrzeć Fallaci zginęło wtedy 27 osób, 60 zostało rannych, w tym 15 ciężko rannych). Z podobną niechęcią podeszła do rozmowy z Arielem Szaronem (moim zdaniem to właśnie te dwa wywiady są najciekawsze w tej książce). Napięcie sięgnęło zenitu, kiedy na oświadczenie generała, że minimalizował straty w ludności cywilnej Libanu podczas wypędzania stamtąd OWP, wyciągnęła z torebki zdjęcie dzieci zmasakrowanych podczas izraelskiego bombardowania.

Taka właśnie była Fallaci – nie bała się nikogo i niczego, bezkompromisowa, twarda, szukająca prawdy za wszelką cenę. Wywiad z Lechem Wałęsą też nie należał do najłatwiejszych i choć jego zdaniem Oriana potraktowała go łagodnie, zapis tej rozmowy i późniejsze uwagi dziennikarki całkowicie temu przeczą. W „Wywiadzie z sobą samą” napisała: Jeśli pomyśleć, że ten pijaczyna Jelcyn miał władzę cara, a grubianin i świętoszek Wałęsa był symbolem Wolności, dech ci odbiera. Cristina de Stefano zamieściła z kolei w biografii Fallaci krótki fragment wywiadu dla włoskiej gazety, w którym dziennikarka wyznaje między innymi: Wałęsa mi się nie spodobał (po ciąg dalszy tej wypowiedzi odsyłam do wspomnianej biografii). W „Wywiadzie z władzą” odnaleźć możemy także rozmowę z Deng Xiaopingiem, w której omawiane jest otwarcie Chin na kapitalistyczny Zachód, a ponadto rozprawienie się z tzw. bandą czworga. Włoskiej polityce Fallaci poświęciła aż pięć wywiadów (z Sandrem Petrinim, Giovannim Malagodim, Ugo La Malfą, Giancarlem Pajettą, Enrico Berlinguerem).

Znakomite pióro, dynamiczny styl, osobisty stosunek do rozmówców, umiejętność głębokiego analizowania przedstawianych problemów, przenikliwość to cechy prozy Fallaci, które niezmiennie mnie zachwycają i sprawiają, że jej książki czytam z wielką przyjemnością. Polecam.

foto: archiwum własne
foto: archiwum własne


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz