foto: archiwum własne |
Genialna książka wybitnej dziennikarki, której dzieła dosyć często goszczą na moim blogu. Ze wstępu napisanego przez Orianę Fallaci wyłania się niepokojąca myśl- historię tworzą nieliczni. My, jak stado baranów- bezwolni, bez wpływu na wydarzenia- przyjmujemy to, co jest dziełem jednostek. Niewielu tworzy idee, dokonuje odkryć czy rewolucji, niewielu wywołuje też wojny i je kończy. Autorka odnosi się do przeszłości- jej nie da się zweryfikować, ale za to historię, która powstaje na naszych oczach już tak. Dużą rolę odgrywają w tym procesie media, powszechny dostęp do informacji, możliwość nagrywania i rozpowszechniania wywiadów, wiadomości. Dziennikarstwo, zdaniem Fallaci, to zawód, który pozwala opisywać historię in statu nascendi. I kiedyś rzeczywiście tak było. Obecnie bardzo aktualne zdaje się być twierdzenie Mario Vargasa Llosy zamieszczone w książce „Dyskretny bohater”: “Główną funkcją dziennikarstwa w tych czasach, a przynajmniej w tym społeczeństwie, nie było już informowanie, lecz zacieranie wszelkich różnic między kłamstwem a prawdą, zastępowanie rzeczywistości fikcją, w której przelewał się oceaniczny bezmiar kompleksów, frustracji, nienawiści i traum publiczności zżeranej resentymentem i zazdrością”.
Nigdy nie wiadomo, co jest początkiem władzy, a co jej końcem. Nie można jej kontrolować, a zabija ona wolność jednostki. Władza, zdaniem autorki, jest dowodem na to, że prawdziwa wolność nie istnieje. Po co w ogóle zawracać sobie głowę czytaniem wywiadów przeprowadzonych pod koniec lat sześćdziesiątych i na początku lat siedemdziesiątych? Odpowiedź kryje się w rozmowie, jaką przeprowadziła autorka z Pietrem Nennim: „Historia nie powtarza się w identycznych warunkach, ale się powtarza”. Dlatego też uważam, że kluczem do zrozumienia dzisiejszych wydarzeń, nie tylko na Ukrainie, ale na Bliskim Wschodzie, a także we Francji, w Danii, czy gdziekolwiek pojawiają się zamachy, konflikty, wojna o wpływy, jest spojrzenie w przeszłość, poznanie tej przeszłości. Umożliwiają to, przynajmniej częściowo, „Wywiad z historią” oraz „Wywiad z władzą”. W pierwszej z tych książek Fallaci przeprowadza rozmowy z najważniejszymi osobistościami XX wieku począwszy od Henry'ego Kissingera, a skończywszy na swoim życiowym partnerze- Aleksandrosie Panagulisie. Jest to dwadzieścia osiem wywiadów, które nie są ułożone chronologicznie, raczej zgrupowane tematycznie jak na przykład te dotyczące:
-wojny w Wietnamie (z Henrym Kissingerem, Nguyenem Van Thieu, Generałem Giapem, Nordomem Sihanoukiem),
-konfliktu izraelsko- arabskiego (z Goldą Meir, Jasirem Arafatem, Georgem Habbaszem, czy królem Jordanii- Husajnem),
-wojny indyjsko- pakistańskiej (z Indirą Gandhi, Alim Bhutto),
-skandalu korupcyjnego we Włoszech i włoskiej polityki (z Pietrem Nennim, Giovannim Leone, Gulio Andreottim, Giorgiem Amendolą),
-ujawnienia pewnych niepokojących faktów związanych z działalnością CIA (z Williamem Colby, Otisem Pike),
-rewolucji goździków w Portugalii (z Mario Soaresem, Alvaro Cunhalem).
Na uwagę zasługuje na pewno wywiad z pierwszą kobietą na świecie, która objęła stanowisko premiera. Mówa o Sirimavo Bandanaraike, premier Cejlonu, która przejęła władzę opłakując męża zastrzelonego w zamachu. Jaśniej od niej w tej książce świecą jednak gwiazdy – Golda Meir i Indira Gandhi. Co jest wspólną cechą tych trzech kobiet, poza tym, że żeby zostać wybrane na zajmowane przez siebie stanowiska musiały przewyższać umiejętnościami mężczyzn? Na pewnym etapie pogoni za coraz wyższą pozycją dla kariery poświęciły życie rodzinne. Może dlatego, że wiadomo z czym to się wiąże mamy tak mało zdolnych, błyskotliwych kobiet w polityce? I w tamtych czasach było ich niewiele, Oriana Fallaci rozmawiała zaledwie z trzema. Równie interesujące są wywiady z Willym Brandtem, Hajle Syllasje, Mohammadem Rezą Pahlawim czy Ahmedem Zaki Yamanim. Ciekawe są także wydarzenia, które poprzedzały każdą rozmowę, spostrzeżenia i odczucia Oriany, które zostały ujęte we wstępach do każdego z wywiadów. Dziennikarka do każdego spotkania pieczołowicie się przygotowywała, długo zbierała materiały, każdą opisywaną sytuację starała się przedstawić biorąc pod uwagę kilka różnych perspektyw. Podczas wywiadu zdarzało się jej ironizować, zapędzać w kozi róg rozmówcę. Chyba tylko raz tego żałowała- odnośnie do Mohammada Rezy Pahlawiego- choć nie zapałała do niego sympatią, krytykowała przepych i bogactwo gabinetu, w którym ją przyjmował, a także jego rzekome wizje, po latach przyznała, że ten tyran był „mniejszym złem”, w porównaniu z Chomeinim (wywiad z ajatollahem przedstawiła w drugiej książce- „Wywiad z władzą”). Podczas gdy Szach usiłował przeprowadzić reformy (Biała Rewolucja), Chomeini cisnął Iran z powrotem w mroki Średniowiecza. Zdarzało się, że Fallaci była proszona o natychmiastowe zakończenie wywiadu, na przykład z Hajle Syllasje, który sprowokowany przez nią, wyrzucił ją z sali audiencyjnej. W 1972 roku, po wywiadzie z Goldą Meir, gdy wróciła do Rzymu, z hotelu, w którym się zatrzymała skradziono jej taśmy z nagraniem (sprawca nigdy nie został złapany, ale istniały przesłanki mówiące, że to rabunek polityczny, za którym stali ludzie Kaddafiego).
Jaki obraz władzy i polityków wyłania się z tych wywiadów? Obojętnie jak jesteś uczciwym i dobrym człowiekiem, jak bardzo chcesz zmieniać świat, gdy tylko dojdziesz do władzy zachodzi w Tobie przemiana. Władza niszczy, władza korumpuje, zniekształca człowieka. Henry Kissinger powiedział w wywiadzie: "Widzi pani, kiedy ma się w ręku władzę, i kiedy ma się ją w ręku przez długi czas, w końcu uznaje się ją za coś, co nam się należy. Jestem pewien, że kiedy opuszczę to stanowisko, odczuję brak władzy."
A jak jest z historią? Czy rzeczywiście tworzona jest przez jednostki? Na podtrzymanie tej tezy można przytoczyć słowa Willy'ego Brandta, który twierdził, że owszem, jest to prawda, ale tylko częściowo, jednostki odgrywają zasadniczą rolę w historii, ale muszą zaistnieć w tej samej chwili, co sytuacja. To odpowiedni moment sprawia, że ujawnia się talent.
Oriana Fallaci po tragicznej śmierci swego przyjaciela- Aleksandrosa Panagulisa na około dwa lata usunęła się z życia publicznego, w tym czasie napisała książkę „Un uomo”, będącą hołdem dla jej ukochanego towarzysza życia, opiekowała się chorą na raka, umierającą matką i trzymała się z dala od polityki. Nagły impuls, spotkanie w Burke, w Wirginii z generałem Loanem wyciągnął ją z letargu i spowodował, że znów zaczęła przeprowadzać słynne wywiady, tak powstał „Wywiad z władzą”, ale to już całkiem inna historia...
Książkę tę polecam każdemu z całego serca.
foto: archiwum własne |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz