wtorek, 9 września 2014

“Bajarz z Marrakeszu” Joydeep Roy- Bhattacharya

Oniryczna opowieść osadzona w egzotycznej scenerii Maroka. Na placu Dżama Al-Fna, w Marrakeszu, wieczorem, spotykają się tłumy by wysłuchać historii bajarza. Hasan sztuki opowiadania uczył się od swego ojca, mistrza opowieści. Co roku wyznacza ten sam dzień, aby przybliżyć zgromadzonym tragiczny wypadek sprzed kilku lat. W niewyjaśnionych okolicznościach zaginęła para cudzoziemców. Piękna kobieta i tajemniczy mężczyzna. Bajarz nie snuje swej historii sam, do aktywnego uczestniczenia namawia i zachęca świadków tamtych wydarzeń. Wypowiadają się jego przyjaciele, miejscowa wróżbiarka, malarz perskich miniatur pochodzący z Tangeru, sklepikarze i właściciele okolicznych kramów, pracownicy hoteli i restauracji, a także miejscowy fakih. Powstaje nić opowieści utkana ze wspomnień zebranych. Czy jednak uda się odkryć prawdę? Okazuje się, że wraz z każdą nową relacją pogłębia się niepewność, coraz trudniej odtworzyć przebieg wydarzeń. Jedne świadectwa zaprzeczają innym. Zebrani nie są w stanie odtworzyć jednoznacznie nawet wyglądu zaginionych. Wyobraźnia lubi płatać figle, każdy przeżywa daną historię odmiennie, inaczej zapamiętuje fakty, tworzy w swym umyśle inny obraz, inną prawdę. Ostatecznie nie wiadomo czy cudzoziemców uprowadzono, czy zaginął mężczyzna czy kobieta czy może oboje. Nie wiadomo też czy w ogóle istnieli i czy nie jest to przypadkiem zbiorowa projekcja tłumu. Hasan, oprócz podania własnej wersji wydarzeń, uzupełnia każdą z relacji o wiadomości dotyczące osoby przedstawiającej świadectwo, a także wiele mówi o swojej rodzinie, zwłaszcza o bracie imieniem Mustafa. Jaki jest cel bajarza? Czemu momentami mamy wrażenie, że dopuszcza się manipulacji? Czy pragnie chronić swoją rodzinę? Brata, który podejrzany o popełnienie morderstwa na turystach, został aresztowany? Być może dlatego tak usilnie stara się wyłuskać prawdę spośród zagmatwanych opowieści poszczególnych osób. Kim byli tajemnicza kobieta i jej Mąż? Co przywiodło ich do Maroka? Czy rzeczywiście tylko miejscowi są odpowiedzialni za tą nieprzyjemną sytuację- napastowanie, a później zniknięcie “niewiernych”? Czy podróż do tak egzotycznego kraju nie wymaga poszanowania, chociaż minimalnego, zasad tam panujących? Prowokacyjne zachowanie, gesty i strój nigdy nie powinny zachęcać do przemocy, ale posiadając choć minimalną wiedzę na temat zachowań i mentalności wyznawców Proroka (mowa tu oczywiście o skrajnych przypadkach, nie chcę generalizować) wobec kobiet turyści mogli przewidzieć pewne sytuacje i uniknąć ich. Czytając tą powieść można poczuć wieczorny, afrykański żar, usłyszeć tam- tamy, poczuć w ustach smak tadżinu i słodkiej miętowej herbaty, wyobraźić sobie kramy pełne przypraw, stragany z biżuterią i perskimi miniaturami. Każda strona tej książki odkrywa przed nami egzotyczny kraj i jego tajemnice, zwyczaje. A jaki jest cel snucia opowieści, istnienia bajarzy? Czy rzeczywiście udzielenie odpowiedzi na wszystkie powyższe pytania, poznanie prawdy? “Jeżeli bajarz tylko udziela odpowiedzi, to w rzeczywistości nie ma do zaoferowania niczego prawdziwego. Jego sztuka żyje tak długo, jak długo kryje się w niej tajemnica. Dlatego inteligentny słuchacz obserwuje, ale nie oczekuje jednoznacznych odpowiedzi”. Celem jest “prawo opowieści do snucia się i umykania”. Zgadzam się ze słowami Tahara Ben Jellouna “ważna jest prawda” ("Ce qui importe c'est la vérité"), ale w tym przypadku prawda nam się pięknie wymyka...W tej historii rzeczywiście można się zatracić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz