|
foto: archiwum własne |
Druga książka szwedzkiego dziennikarza i pisarza. Pierwszą jego powieść- “Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął” okrzyknięto międzynarodowym bestsellerem i przetłumaczono na trzydzieści pięć języków, powstała także ekranizacja. “The Girl who Saved The King of Sweden” to opowieść o tolerancji, o rasizmie, o tym, że pozory mylą, a myślenie stereotypami nigdy nie jest dobrą drogą. Główną bohaterką tej historii jest Nombeko Mayeki, urodzona w 1961 roku w Soweto (jedna z dzielnic Johannesburga, dawniej przeznaczona wyłącznie dla czarnej ludności), analfabetka (tak sądzi większość, prawda jest jednak zupełnie inna- dziewczynka jest matematycznym geniuszem z niezwykłymi zdolnościami językowymi). Życie Nombeko nie jest z gatunku tych usłanych różami, jej mama pije zdecydowanie za dużo, ojca brak, a sama bohaterka zajmuje się sprzątaniem toalet. Wszystko to do czasu feralnego wypadku samochodowego. Pewien zapijaczony inżynier uderza w dziewczynkę swoim samochodem, konsekwencje zdarzenia ponosi jednak ona- zostaje wysłana do niego na służbę na okres dziewięciu lat. Podczas swojego jedenastoletniego (po dziewięciu latach, w obawie o swoje życie, bohaterka nie przypomina o zakończeniu kary) przymusowego pobytu u Westhuizena geniusz Nombeko dosłownie eksploduje, pomaga ona skonstruować siedem atomowych głowic (wg oficjalnej historii RPA wyprodukowała cztery głowice, które po upadku apartheidu zostały zdeponowane w Izraelu). Sześć bomb wyprodukowano oficjalnie, siódma stanowi nadprogramowy bonus (przeżarty alkoholem mózg inżyniera popełnia błąd w obliczeniach) i bilet do lepszego świata dla naszej bohaterki. Negocjuje ona przekazanie głowicy agentom Mossadu stale obecnym na terenie fabryki i takim oto sposobem trafia do Szwecji. Tyle, że zamiast wytargowanego z Izraelem dodatku do umowy w postaci suszonego mięsa antylop, wraz z Nombeko do Szwecji trafia również bomba. Równolegle prowadzony jest w książce wątek Ingmara, początkowo wiernego poddanego Króla marzącego o spotkaniu ze swym władcą, a następnie (po przypadkowym i bolesnym zderzeniu z rzeczywistością i kuksańcu, który otrzymuje od Gustawa V) zagorzałego antyrojalisty i jego synów, bliźniaków o imieniu Holger, z których tylko jeden istnieje oficjalnie w ewidencji ludności. Ciekawe są też poboczne historyjki, trzech Chinek, przyjaciółek Nombeko z czasów niewoli, specjalistek od trucizn i doskonale sfałszowanych waz z okresu dynastii Han. Bardzo dużo się dzieje, wszystkie wątki opowiedziane są z niesamowitym poczuciem humoru, chwilami na granicy absurdu. Nic w tej książce nie jest przypadkowe. Po pierwsze- miejsce urodzenia bohaterki- Soweto to symbol walki z apartheidem, tu mieszkali Nelson Mandela i Desmond Tutu. Po drugie- kontekst historyczny, szerokie tło- od lat siedemdziesiątych do dziewięćdziesiątych i dalej aż do roku 2010, współpraca RPA z Izraelem w tworzeniu arsenału jądrowego, neutralność Szwecji (tolerancyjnej i chętnie przyjmującej uciśnionych, rozdającej wręcz azyle polityczne, do czego to doprowadziło czytamy ostatnio w prasie- mnożące się meczety, prawo szariatu, obrzezanie dziewczynek na wycieczce szkolnej, aż mnie ciary przechodzą). Po trzecie, wśród zmyślonych bohaterów możemy odnaleźć postacie historyczne, Nelsona Mandelę, Pietera Willema Botha, Georga Busha, Borysa Jelcyna i oczywiście Króla Szwecji- Karola XVI Gustawa (zasiada na tronie od 15 września 1973). Losy Nombeko, Holgerów, agentów Mossadu, a później także monarchy i premiera Szwecji krzyżują się, ale co z tego wyniknie nie mogę powiedzieć, musicie doczytać sami. Co się stało z bombą?Finał jest zaskakujący. Wciągająca i zabawna, obfitująca w przygody lektura.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz