środa, 20 sierpnia 2014

“Fahrenheit 451” Ray Bradbury

foto: archiwum własne
Czy potraficie wyobraźić sobie świat bez literatury? Świat, w którym czytanie i posiadanie książek jest zakazane? Taka jest rzeczywistość, w której żyje główny bohater- strażak Guy Montag. Jego zadaniem jest tropienie posiadaczy książek, a następnie widowiskowe palenie tomów na oczach przerażonych właścicieli, niekiedy wraz z nimi. Tak, to nie pomyłka, w tej futurystycznej wizji strażacy zajmują się podpalaniem, a nie gaszeniem pożarów. Spotkanie z dociekliwą, oczytaną, wrażliwą siedemnastolatką otwiera Guyowi oczy na świat, zmusza do zastanowienia czy to, czym się zajmuje, jak żyje przynosi mu upragnione szczęście. Powoli następuje przemiana Montaga w żarliwego obrońcę literatury. Zaczyna przynosić do domu uratowane książki, ukrywa je... Jego żona, niedoszła samobójczyni, wegetuje tymczasem pochłonięta wykreowanym przez media światem, łykając raz po raz pigułki szczęścia, podobnie zresztą jak większość społeczeństwa. Irytujące są jej płytkie rozmowy (w tonie pogaduszek u fryzjera) z przyjaciółkami na temat wojny, polityki. (Stany Zjednoczone są największą światową potegą w stanie permanentnej wojny, której karmieni medialną papką ludzie nawet nie zauważają.) Podczas jednego z takich spotkań Guy Montag wyciąga, ku zgrozie kobiet, tomik poezji i zaczyna czytać. Resztę możemy sobie wyobraźić- donos, próba aresztowania bohatera, palenie jego książek. Na szczęście Montagowi udaje się uciec i dołączyć do takich jak on wyrzutków społeczeństwa – byłych nauczycieli, profesorów literatury, pisarzy koczujących na obrzeżach miasta. Ludzie Ci usiłując zapewnić wielkim dziełom przetrwanie zapamiętują treść książek...I to w wielkim skrócie fabuła książki, pozycji obowiązkowej dla każdego czytającego. Jest to tylko pierwsza warstwa. Powieść najeżona jest symboliką – feniks, drzewo życia, metaforami, cytatami. To nie jest proste czytadło, które odfajkowane szybko ucieka z głowy. Jest to wizja przyszłości- ostrzeżenie, napisana w 1950 roku, ale nadal przeraża i może się ziścić w każdej chwili. W momencie, w którym ludzie przestaną czytać, samodzielnie myśleć i wyciągać wnioski, pozwolą by ktoś inny- media, politycy zaczął robić to za nich jesteśmy skończeni. Na koniec kilka ciekawostek związanych z powstaniem powieści. Ray Bradbury pisząc ją w 1950 roku, z braku funduszy, korzystał z wynajętej w jednej z bibliotek maszyny do pisania - 10 centów na pół godziny. Pierwsza wersja książki kosztowała $ 9.80. Autor bazował na swoich wcześniejszych opowiadaniach: Bonfire, Bright Phoenix, The Exiles, Usher II, The Pedestrian, The Firemen. Jeśli chodzi o cytaty sam pisarz mówi, że ze względu na ograniczony czas wyciągał przypadkowe książki z półki i tam szukał odpowiednich zdań na chybił- trafił, ale ciężko mi w to uwierzyć. Jedyną osobą, która kupiła prawa do powieści i zdecydowała się ją wydać w 1953/54 roku był nie kto inny, jak sam Hugh Hefner. Książka została wydrukowana w częściach, w drugim, trzecim i czwartym numerze raczkującego Playboya. Tak więc za jego początkowym sukcesem nie kryją się jak widać obfite kształty ponętnych kobiet lecz wybitna literatura.  Na motywach książki oparty jest podobno scenariusz “Equilibrium”, choć skoncentrowana raczej na seksownych kościach policzkowych Christiana Bale'a nie zauważyłam... W 1966 roku powstał film “Fahrenheit 451”, który jest dosyć wierną ekranizacją powieści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz