|
foto: archiwum własne |
Napisana lekkim piórem opowieść o Fakirze, który pewnego dnia opuszcza swoją rodzinną wioskę w Indiach i udaje się w podróż do “lepszego świata”, do Francji, a konkretnie do Ikei, żeby tam kupić nowe najeżone gwoździami łoże. I to początek jego dziewięciodniowego rajdu po Europie i nie tylko...Przygody, ciekawe znajomości- imigranci, cygańscy taksówkarze, gwiazdy filmowe, wydawcy, libijscy marynarze etc. Cała ta zwariowana podróż rozpoczyna się na lotnisku w Paryżu...Później nasz bohater zatrzaskuje się w szafie w Ikei, a dalej ma miejsce seria nieprawdopodobnych przygód. Szafa zostaje przetransportowana do Wielkiej Brytanii. Stamtąd Ajatashatru Oghash Rathod zostaje odesłany do Barcelony, by potem zamknięty w garderobie sławnej aktorki w luku bagażowym samolotu trafić do Rzymu. Z Włoch balonem dolatuje do Libii, tak naprawdę osiada na morzu i wyławia go kapitan statku, który nielegalnie przewozi emigrantów w pobliże Lampedusy. Z Libii, ogarniętej wojennym szałem, Fakir udaje się z powrotem do Francji. Tam odnajduje miłość i mamy prawdziwy happy end. Książka jest przesycona humorem, żartami, czasami na granicy absurdu, trochę w typie tetralogii fryzjerskiej Mendozy. Bardzo często się śmiałam. Spryt, znajmość magicznych sztuczek i w pewnym momencie 100000 Eur zaliczki na książkę (napisaną na koszulce w luku bagażowym samolotu) pozwalają naszemu bohaterowi przetrwać wszystkie przygody i pokonać przeciwności losu. Podczas podróży dojrzewa, uczy się pomogać innym, przestaje myśleć tylko o sobie, wreszcie odnajduje spokój ducha i miłość. To wszystko bez nadęcia, bez moralizowania. Bardzo fajna, lekka książka, bez intelektualnej głębi, na wakacje w sam raz. Czyta się szybko, polecam.
|
foto: archiwum własne |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz