|
foto: Wydawnictwo WAB |
Kolejny, doskonały zbiór opowiadań niemieckiego prawnika. Ponownie mamy do czynienia z oszczędnym, pozbawionym ozdobników językiem. Autor zwięźle opisuje niewiarygodne przypadki ze swojej kariery, unikając przy tym nadmiernego epatowania słownictwem prawniczym. Niezmiennie zadziwia bogactwo poruszanych tematów. Po pierwszym opowiadaniu- “Fähner” stwierdziłam, że przestanę być zołzowatą żoną, gdyż może się to dla mnie źle skończyć, nawet przy z pozoru nieograniczonych pokładach cierpliwości mojego męża. Ostatni z kolei utwór -“Etiopczyk” zachwycił mnie opisami prac na plantacji kawy, autor przedstawił proces od samego początku- zbiorów ziaren, poprzez suszenie i oczyszczanie, aż do transportu do fabryki oraz późniejszą modernizację pola upraw. W opowiadaniach pojawia się galeria niesamowitych postaci- schizofrenik paranoidalny, utalentowana wiolonczelistka, zabójca działający na zlecenie, strażnik muzealny, członek japońskiej mafii, para ulicznych wyrzutków. Same sprawy nie są do końca jednoznaczne. Tak jakby autor pragnął udowodnić tezę z cytatu wstępnego, słów Wernera K. Heisenberga:
“Rzeczywistość, o jakiej potrafimy mówić, nigdy nie jest rzeczywistością samą w sobie.” Oczywiście nie mogę pozostawić bez komentarza wspomnienia Jima Jarmuscha we wstępie do książki autorstwa samego Ferdinanda von Schiracha. Myślę, że gdyby zrobił ten film o człowieku wychodzącym z psem, byłby on zdecydowanie ciekawszy niż “Nieustające wakacje”, które popełnił w 1980 roku. To prawda, że czyta się te opowieści z zapartym tchem. Nie chodzi wcale o winę, czy poczucie sprawiedliwości. Są to czasami rozdzierające historie ludzkich porażek, upadku moralnego, niespełnionych marzeń, ukrytych tęsknot. Niektóre kończą się dobrze jak “Szczęście” czy wspomniany “Etiopczyk”. W niektórych prawdziwy winowajca nie zostaje nigdy skazany, jak w “Jeżu” czy “Summertime”. W książce nie brakuje opisów brutalnych przestępstw, poćwiartowanych ciał, odciętych palców, ran kłutych. Jest też sporo pięknych historii, o poświęceniu, o miłości, dotrzymywaniu słowa, honorze, ludzkiej szlachetności. Ferdinand von Schirach uważa, że każde z nas stąpa po bardzo cienkiej powierzchni zamarzniętej wody, w każdym momencie naszego życia tafla lodu pod naszymi stopami może się załamać. To, czy tak się stanie, czy wkroczymy na złą drogę, zależy wyłącznie od szczęścia danej jednostki...To, co szalenie sobie cenię u tego autora, to bijący ze wszystkich jego książek obiektywizm, skromność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz